Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed finałem rugby: Michał Królikowski walczy o piąte złoto

(m. st.)
Arkowcom znów nie będzie łatwo powstrzymać łódzkiego młynarza.
Arkowcom znów nie będzie łatwo powstrzymać łódzkiego młynarza. fot. Paweł Łacheta
18 czerwca, o godz. 14, na stadionie przy ul. Górniczej rozegrany zostanie decydujący mecz o tytuł mistrza Polski w rugby między drużynami Blachy Pruszyński Budowlani a Arką Gdynia.

Dla Michała Królikowskiego, czołowego gracza łódzkiego zespołu, będzie to dziewiąty występ w finałowej rozgrywce o miano najlepszej drużyny kraju.

- Już czterokrotnie sięgnąłem z drużyną Blachy Pruszyński Budowlani po tytuł mistrza Polski i marzy mi się, aby po raz piąty zdobyć to cenne trofeum - mówi zawodnik pierwszej linii młyna.

To marzenie całkiem realne, pod warunkiem, że zagracie o klasę lepiej, niż w półfinałowym pojedynku z Budowlanymi Lublin.

- Rzeczywiście, to był jeden ze słabszych naszych występów w tym sezonie. Nie chcę usprawiedliwiać siebie ani swoich kolegów z boiska, ale uważam, że ujemny wpływ na naszą postawę wywarła trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach. Po prostu zostaliśmy, jak to się mówi, wybici z meczowego rytmu. Ale najważniejsze jest to, że mimo pewnej słabości zdołaliśmy jednak odnieść zwycięstwo. A rywala do słabeuszy zaliczyć nie można. Budowlani z Lublina prezentują obecnie znacznie wyższy poziom niż w poprzednim sezonie.

Teraz będzie jednak jeszcze trudniej, bo Arka niedawno w Łodzi zaprezentowała się z bardzo dobrej strony...

- Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co nas czeka. Arka w zwycięskim pojedynku półfinałowym z Lechią Gdańsk potwierdziła, że znajduje się w świetnej dyspozycji, a przy tym walczy, jak zwykle, z ogromnym zaangażowaniem. Nam zapału do gry i ambicji również nie zabraknie, o czym zapewniam w imieniu własnym i kolegów. Będziemy też z całą pewnością lepiej przygotowani do tej konfrontacji, aniżeli do meczu z Lublinem. Ponadto silniejsi, bo nasze szeregi wzmocnią Merab Gabunia, który odcierpiał już karę za kartki, i Krzysztof Hotowski, który na co dzień występuje w jednej z drużyn francuskich, ale potwierdził swój przyjazd na to arcyciekwie zapowiadające się spotkanie.

Oceniam nasze szanse w finałowym boju z Arką 50 na 50. Ale równocześnie dodam, że za nami przemawia atut własnego boiska, a i znaczącą rolę odegra z całą pewnością w tej konfrontacji gorący doping łódzkich kibiców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto