Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydentem Łodzi zostanie ten kto zyska poparcie Włodzimierza Tomaszewskiego?

Marcin Darda
Niedzielne wybory to tylko wstęp do podziału łupów, który dokona się 5 grudnia. Prawdziwa kampania, ta zakulisowa, bo dotycząca tego, kto kogo poprze, zaczęła się w poniedziałek.

34 proc. Hanny Zdanowskiej (PO) to poniżej ogólnopolskich sondaży dla PO. Teraz się okaże, ile było prawdy w kuluarowych szeptach, że Włodzimierz Tomaszewski będzie u Zdanowskiej wiceprezydentem.

To właśnie Tomaszewski będzie królem najbliższych dwóch tygodni, bo jego prawie 18 proc. poparcia to potężny kawał tortu, który może trafić na stół Zdanowskiej i przesądzić o jej zwycięstwie. Wizerunkowo PO mogłaby oczywiście na tym stracić, bo to nie kto inny jak politycy jej partii poparli referendum, które pozbawiło władzy Jerzego Kropiwnickiego, a zatem i Tomaszewskiego. Tyle że rozliczenie nadejdzie dopiero za cztery lata.

Z tych właśnie powodów Tomaszewski nie zostanie wiceprezydentem u Dariusza Jońskiego (SLD), choć to polityka i tu nigdy nie ma nigdy. Szef lewicy raczej w naturalny sposób może liczyć na elektorat Zdzisławy Janowskiej (5,7 proc.), o ile ona sama nie zdecyduje inaczej. To do zwycięstwa raczej nie wystarczy. Ale PO powinna się obawiać Jońskiego z zupełnie innej przyczyny. Mało kto przewidywał, że uda się w Łodzi odwołać Kropiwnickiego, ale to Joński tę dymisję "wychodził". Frekwencja w Łodzi była dosyć niska, a Joński wziął urlop i już od wczoraj chodzi od drzwi do drzwi. To polityczna bestia, która w bezpośrednim kontakcie jest bardzo przekonująca i błyskotliwa. Przy nieciekawej kampanii Platformy, Joński może zapracować na stan przedzawałowy członków sztabu Zdanowskiej.

Jest jeszcze blisko 16 proc. Witolda Waszczykowskiego (PiS), czyli elektorat nie do pogardzenia. Waszczykowski, jak to dyplomata, stwierdził, że nie wskaże kandydata, a zachęci jedynie do udziału w głosowaniu. Zdanowska nie musi Waszczykowskiemu, a właściwie łódzkiemu PiS, składać żadnej oferty. PO ma większość w Radzie Miejskiej, radni PiS na nic się więc nie przydadzą. Pan minister wraca do Warszawy, a wyborcom przypomni się po wakacjach, przed wyborami parlamentarnymi. Łódzki elektorat PiS, jeśli pójdzie za dwa tygodnie do wyborów, to raczej skreśli krzyżyk przy nazwiskuZdanowskiej niż Jońskiego, nawet bez jej specjalnych umizgów. Ten trend mógłby zmienić chyba tylko jakiś rozkaz Jarosława Kaczyńskiego.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto