Z jakimi oczekiwaniami czeka pan na wtorek, kiedy PZPN wyda ostateczny werdykt w sprawie licencji dla ŁKS?
Andrzej Voigt: - Ciężko pracowaliśmy od paru tygodni, bo wszyscy wiemy, w jakiej kondycji jest ŁKS. Nie wyobrażam sobie jednak, by nasz klub nie dostał licencji. Szczególnie w kontekście innych, które mają o wiele gorszą sytuację, a jednak ten dokument otrzymały.
Wszystkie wymagane dokumenty zostały już dostarczone do PZPN?
- Tak, ostatnie z nich złożyłem w piątek po południu. Według mnie dokumentacja jest pełna.
Ale niepewność pozostała...
- Tak. Dlatego, że jest ponad trzydzieści punków, które trzeba spełnić. A ich duża część jest uznaniowa.
Rada nadzorcza dała panu czas do 31 lipca na dofinansowanie spółki. Podtrzymuje pan wcześniejsze deklaracje o wsparciu klubu 3 mln zł?
- Przede wszystkim chciałbym zdementować informacje o moich złych relacjach z przewodniczącym rady, Jarosławem Turkiem. Zapewniam, że są dobre. Wszyscy robimy maksymalnie dużo, żeby otrzymać licencję i zbudować dobry nowy zespół. Jeśli zaś chodzi o termin 31 lipca, to nie stawiamy tak sprawy. Pracujemy na dobre i na złe. Mamy plan B i C.
Co więc stanie się, jeśli ŁKS nie otrzyma jednak we wtorek licencji?
- Takiej sytuacji w ogóle nie biorę pod uwagę.
Edward Potok: Wniosek licencyjny ŁKS jest niepełny
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?