- Dokładna liczba będzie znana po inwentaryzacji. Sprawcy dostali się do wnętrza po wybiciu dziury w ścianie - w miejscu, gdzie była zamontowana skrzynka z licznikami - z sąsiedniego, opuszczonego lokalu.
Pracownicy nie mają wątpliwości: ktoś musiał dokładnie znać rozkład pomieszczeń. Strażacy, by dostać się do wnętrza i ugasić ogień, musieli przeciąć kraty w oknie od strony podwórza.
Czytaj artykuł na stronie Expressu Ilustrowanego
- Przyjmujemy wstępnie taką możliwość, że pożar został wzniecony po włamaniu, by zatrzeć ślady - potwierdza podinsp. Joanna Kącka, rzecznik łódzkiej policji.
Jak się szacuje, włamywacze wynieśli sprzęt o wartości 60 tys. zł. Straty spowodowane przez ogień wyceniono wstępnie na 4 tys. zł.
Przed godz. 5 w salonie włączył się alarm. Na miejscu pojawili się pracownicy firmy ochroniarskiej. Sprawdzili sklep z zewnątrz. Ponieważ drzwi i okna nie były uszkodzone i nic nie wzbudzało podejrzeń, odjechali.
Przedstawiciele salonu mówią, iż był on ubezpieczony i zapowiadają, że placówka zostanie odnowiona. Sklep przy ul. Próchnika działa od marca. Wcześniej firma zajmowała lokal przy ul. Zachodniej.
- Po przeniesieniu mieliśmy już jedno włamanie - mówią pracownicy. - Ktoś kopniakami wyważył drzwi i wyniósł kilka laptopów. Po tym zdarzeniu założyliśmy rolety antywłamaniowe.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?