Jak się okazuje, 17-latka jest podopieczną domu dziecka w Grotnikach. Feralnego wieczoru wracała od koleżanki, która mieszka w Aleksandrowie Łódzkim. Do domu miała dostać się autobusem. Spotkała jednak znajomego, który jechał z kolegami volkswagenem golfem. Zaproponował jej podwiezienie do ośrodka w Grotnikach.
Przed godz. 20 zadzwoniła do znajomych i powiedziała, że wraca okazją. Kilka minut później na przejeździe kolejowym w Jedliczach rozpędzony volkswagen wypadł z trasy. Z ogromną siłą uderzył w nasyp kolejowy, po czym dachował. W tedy wypadło z niego dwoje pasażerów: 17-latka i 30-letni mężczyzna. Chwilę później golf stanął w płomieniach. Trzy osoby, które pozostały wewnątrz, spaliły się. Po przewiezieniu do szpitala zmarł również ranny 30-latek.
Około godz. 22 zaniepokojeni opiekunowie z domu dziecka zadzwonili na telefon komórkowy nastolatki. Odebrał policjant, który przekazał im tragiczną wiadomość.
Policja nie chce na razie ujawniać szczegółów śledztwa. Ustalane są zarówno przyczyny wypadku, jak i tożsamość ofiar w spalonym samochodzie. Stan zwłok uniemożliwia ich identyfikację.
– Powiadomiliśmy rodziny o naszych przypuszczeniach, ale nadal nie wiemy, czy są one słuszne – mówi Liliana Garczyńska, rzecznik zgierskiej policji. –Wątpliwości rozwieją dopiero badania DNA.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?