Mężczyzna zaalarmował pracowników ochrony. W Manufakturze nadano komunikat, w którym wezwano właściciela pojazdu. W tym czasie jednemu z ochroniarzy udało się przez uchylone okno otworzyć drzwi samochodu. Z wnętrza buchnęło gorąco. W foteliku siedział owinięty kocykiem (!) 2-letni chłopczyk. Na miejsce wezwano policję.
– Po półgodzinie pojawiła się 37-letnia matka – mówi podkom. Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. – Była zbulwersowana alarmem i miała pretensje, że jest legitymowana.
Mieszkanka powiatu zgierskiego nie chciała rozmawiać z policjantami. Stwierdziła, że wychowuje trójkę dzieci i wie, co robi.
Innego zdania byli prokuratorzy z Bałut, którzy od razu zdecydowali o wszczęciu postępowania. – Czekamy na dokumentację w tej sprawie – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury. – Sprawdzimy, czy są podstawy, by uznać, że swoim zachowaniem matka naraziła dziecko na utratę życia bądź ciężki uszczerbek na zdrowiu. Jeśli się to potwierdzi, grozi jej nawet do 5 lat więzienia.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?