Napad na stację benzynową przy Włókniarzy: klient obezwładnił napastnika

Do napadu doszło w niedzielę (27 maja) późnym wieczorem. Około godziny 21.45 do budynku stacji wszedł młody mężczyzna z okularami przeciwsłonecznymi na oczach, wełnianą czapką na głowie, a w dłoniach trzymał dwa pistolety. - Powiedział pracownikom stacji, że jest ciężko chory i na niczym mu już nie zależy - relacjonuje Adam Kolasa z łódzkiej policji. - Zażądał wydania 20 tysięcy złotych. Dodatkowo przekazał torbę foliową, aby do niej spakowano pieniądze - dodaje Kolasa.

Cały napad zauważył przez szybę przypadkowy klient stacji, który chciał zrobić zakupy. Nie uciekł, a zamiast tego szybko cofnął się do swojego samochodu, w którym zostawił plecak, by nie krępował mu ruchów. Wszedł do budynku stacji i zdecydowanym krokiem podszedł do napastnika, aby wytrącić mu z ręki pistolety. - Przewrócił sprawcę napadu na ziemię. Wówczas przyłączył się pracownik stacji i wspólnymi siłami obaj unieszkodliwili napastnika - opowiada Kolasa.

Gdy sytuacja była już opanowana, drugi pracownik stacji wezwał policję. Funkcjonariusze zatrzymali rzekomo chorego 20-latka. Okazało się, że napastnik miał w rękach pistolety pneumatyczne na kulki, na które nie trzeba mieć pozwolenia.

20-latek nie był dotąd notowany, a za napad grozi mu teraz kara do 12 lat pozbawienia wolności. Prokurator już wystąpił z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie.

Czytaj codziennie MMLodz.pl/NaSygnale:

• Pożar dawnej przędzalni Uniontexu przy Kilińskiego [zdjęcia+wideo]

• Śmiertelna bitwa pseudokibiców pod Poddębicami. Są kolejni zatrzymani