Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Napad na Rzgowskiej. Żona Tomasza Hajty okradziona

(tj)
fot. Janusz Kubik
Gdy Renata Hajto, żona byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej Tomasza, zatrzymała swojego mercedesa w korku na ul. Rzgowskiej przed skrzyżowaniem z ul. Kurczaki, zaatakowali ją złodzieje.

Silnym uderzeniem zbili prawą boczną szybę auta i z tylnego siedzenia wyciągnęli torebkę.

Czytaj artykuł i zobacz film na stronie Expressu Ilustrowanego

- To były sekundy. Nagle usłyszałam potężny huk, szyba, która rozsypała się na tysiące kawałków, poleciała również na mnie. Młody chłopak w kapturze na głowie chwycił torebkę i zaczął biec - mówi pani Renata. - Wyskoczyłam z samochodu. Zobaczyłam, że w kierunku pobliskich bloków ucieka trzech młodych mężczyzn. Żaden z kierowców, a przecież staliśmy w korku, nie zareagował. A nie, przepraszam... Był jeden. Krzyknął do mnie w niewybredny sposób, bym przestawiła auto, bo blokuję przejazd...

Kobieta sama ruszyła w pościg za bandziorami. Jednak nie miała szans, by ich dopaść. Wbiegli pomiędzy bloki i tam ślad się urwał.

- Na szczęście zatrzymało się starsze małżeństwo i pozwoliło mi zatelefonować po policję - dodaje napadnięta. - W torebce miałam wszystkie dokumenty, w tym niemieckie prawo jazdy, gotówkę, karty kredytowe, karty do bankomatu, klucze do mieszkania.

Pani Renata natychmiast pojechała do banku, by zablokować możliwość pobrania pieniędzy. Choć w placówce była po niespełna 30 minutach od napadu, złodziejom już udało się pobrać pieniądze z bankomatu przy ul. Broniewskiego 67.

- Nie wiem, jak to jest możliwe. Skąd mieli numer PIN karty? - zastanawia się pani Renata. - Wbijali go dwukrotnie i dopiero za drugim razem podali właściwy.

Do napadu doszło na lewym pasie ruchu ul. Rzgowskiej (jadąc w kierunku centrum). Złodzieje musieli obserwować ofiarę, ponieważ z pobocza nie mogli dostrzec torebki rzuconej na tylną kanapę mercedesa.

- Pieniędzy oczywiście szkoda, bo w sumie skradli mi niemałą kwotę, ale najgorsze to wyrabianie na nowo wszystkich dokumentów - kontynuuje Renata Hajto. - Po dowód osobisty muszę jechać do Krakowa. Z banku nie mogę korzystać, bo nie mam żadnych dokumentów, zamki do drzwi musieliśmy wymienić, szyba w aucie to przecież też wydatek. Ręce opadają. Szczęście, że akurat nie jechała ze mną nasza 6-letnia córeczka.

Sprawę prowadzą policjanci z VII komisariatu przy ul. 3 Maja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto