- Na terenie sortowni odpadów prowadzone są działania policji i prokuratury. Z naszej strony udzielana jest wszelka pomoc - potwierdza Miłosz Wika, rzecznik MPO w Łodzi.
W czwartek do zabójstwa Danuty przyznał się 31-letni Krzysztof pochodzący z okolic Łowicza. Pomagała mu żona Marta. Krzysztofowi grozi dożywocie, prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa i kradzieży.
Marcie grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Usłyszała zarzut poplecznictwa, zbezczeszczenia zwłok i kradzieży. Sąd tymczasowo aresztował oboje małżonków na 3 miesiące.
Danuta zaginęła wieczorem 12 sierpnia. Pojechała do centrum handlowego. Rodzinie powiedziała, że spotka się ze znajomym. Ze znajomym się jednak nie spotkała, bo umówiła się z poznanym przez internet Krzysztofem. Przez prawie dwa tygodnie nie dała znaku życia.
Rodzina powiadomiła policję. - Niestety, sprawdził się najczarniejszy scenariusz - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej.
Na trop policjantów doprowadziła koleżanka Danuty. Na portalu aukcyjnym zauważyła nawigację samochodową zaginionej.
- Policjanci, jako potencjalni kupcy, 23 sierpnia umówili spotkanie na stacji paliw na Bałutach - informuje podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. -Tam zatrzymano 31-latka. Przyznał, że umówił się z Danutą. Pojechali do wynajmowanego mieszkania. Doszło tam do morderstwa, po czym zwłoki porzucono na osiedlowym śmietniku.
Krzysztof niedawno stracił pracę, jego żona jest bezrobotna.
- Ze względu na dobro śledztwa nie zdradzamy więcej szczegółów odnośnie do tego morderstwa - mówi Kopania.
Danuta była ładną, niebieskooką blondynką. Mieszkała z matką, nie miała własnej rodziny ani dzieci. Pracowała w biurze.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?