Auto zostało zniszczone, ale kierowcy nic się nie stało. Do wypadku doszło na ul. Szczecińskiej, około 200 metrów od skrzyżowania z ul. Aleksandrowską.
- Stało się to przed godz. 14. Spokojnie jechałem ul. Szczecińską za tirem - mówi pan Mirosław. - Ciężarówka prawdopodobnie zahaczyła naczepą o wystający nad jezdnię konar, który runął na moje auto. W pierwszej chwili nie wiedziałem, co się stało. Był wielki huk i rzuciło mnie na środek drogi. Na szczęście nikt nie jechał z przeciwka, bo doszłoby jeszcze do czołowego zderzenia.
Uderzenie było tak silne, że w terenowym subaru mocno wgnieciony został dach i słupki, a rozbita szyba przypomina teraz pajęczynę.
Mężczyzna zaraz po wypadku zatelefonował na policję. Tam powiedziano mu, że jest to zdarzenie losowe i powinien skontaktować się z Zarządem Dróg i Transportu. Tak też uczynił.
- W zarządzie usłyszałem, że powinienem sfotografować miejsce wypadku, drzewo, samochód, wypełnić formularz i go złożyć. To wszystko - dodaje poszkodowany kierowca. - Drzewo pomogli mi usunąć z drogi funkcjonariusze straży granicznej, którzy akurat przejeżdżali.
Pan Mirosław wybrał się do warsztatu.
- Po wstępnych oględzinach w autoryzowanym serwisie mechanicy powiedzieli, że samochód nadaje się do kasacji - mówi właściciel. - Nie dość, że dach jest zrujnowany, to na dodatek z każdej strony karoseria jest poobijana.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?