Podinspektor Joanna Kącka, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi mówi, że mieszkanie było zamknięte, konkubina miała własny komplet kluczy. To ona wezwała policję. Kobieta była pod wpływem alkoholu, co uniemożliwiło policji przesłuchanie.
Mężczyzna pracował jako kierowca, mieszkał samotnie. Kawalerkę na pierwszym piętrze w bloku przy ul. Łącznej zajmował od ponad 30 lat. U sąsiadów miał dobrą opinię, lecz, jak twierdzą, lubił zaglądać do kieliszka.
Sąsiedzi powiedzieli że, w sobotę wieczorem ktoś próbował dostać się do mieszkania Zdzisława G. Słychać było wołanie z zewnątrz, ale mężczyzna nie odpowiadał. Jego konkubina przyznała w rozmowie z policjantami, że do mieszkania próbowała dostać się właśnie w sobotę, ale nie miała wówczas kluczy, a nikt jej nie wpuścił.
Sprawą zajęła prokuratura. Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi mówi, że śmierć nastąpiła prawdopodobnie kilka lub kilkanaście godzin przed znalezieniem zwłok. Ciosy zadane były tępym narzędziem, mógł to być na przykład kij bejsbolowy. Dokładne przyczyny śmierci wykaże sekcja zwłok.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?