Mowy końcowe wygłosili oskarżeni. Wśród nich Waldemar Matusewicz, były marszałek województwa i były prezydent Piotrkowa Trybunalskiego. Pęczaka na sali nie było - nie miał obowiązku stawiennictwa.
- Zwracam się do Sądu Apelacyjnego o pomoc - nieoczekiwanie oznajmił Matusewicz. - W 2000 roku jako średniej rangi polityk wystąpiłem przeciw liderom SLD. Mówiłem o nieuczciwości i niegospodarności w Funduszu. Dzisiaj powiedziałbym to samo, ale dosadniej. Zmieszano mnie za to z błotem, zniszczono jako polityka. Potem siedziałem w więzieniu. Czuję, że jestem przedmiotem manipulacji, usiłuje się wrobić mnie w czyny, których nie popełniłem - perorował.
Były marszałek podkreślał, że zarzuty prokuratury są nieprawdziwe i oparte zostały na zeznaniach Marka K., byłego prezesa Funduszu, którego nazwał "pokrętnym i sprytnym kłamcą". Matusewicz ma zarzut niegospodarności, polegającej na poparciu zakupu akcji Banku Częstochowa, na czym Fundusz stracił ponad 20 mln zł.
Były marszałek nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie chciał kupować banku, nie popierał i nie inspirował w tej sprawie. Prokurator powołuje się jednak na wypowiedź Marka K., który przyznał, że Pęczak i Matusewicz zażądali od niego, aby kupił Bank Częstochowa, na co prezes się zgodził.
Wyrok Sąd Apelacyjny ogłosi w przyszłym tygodniu.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?