Marsjański łazik zaginął w Łodzi. Zostały po nim tylko ślady kół [zdjęcie]

"Łazik stanowi dla naszej organizacji wartość sentymentalną, gdyż od 2010 roku przemierzał z nami Polskę służąc jako atrakcja wielu pokazów, Astroeventów, Pikników z Astronomią czy prelekcji WGW w szkołach i domach dziecka - czytamy na stronie internetowej Stowarzyszenia Polaris. -  To właśnie dzieci nadały mu nazwę Castor, w nawiązaniu do drugiego łazika o nazwie Pollux - bliźniaka służącego na pokładzie naszej stacji kosmicznej YSS w Sopotni Wielkiej. Szacunkowo przemierzył samodzielnie blisko 50km. podczas dotychczasowych warsztatów ze zdalnym sterowaniem."

Robot zaginął 19 października w niewyjaśnionych do końca okolicznościach. Ostatni raz był widziany na dachu samochodu stowarzyszenia na parkingu przy Porcie Łódź, pozostawił po sobie tylko ślady kół na dachu. Łazik podczas załadunku został postawiony na dachu auta, ale potem już zapomniano go stamtąd zabrać.

- Łazik nie mógł ujechać daleko, najprawdopodobniej gdzieś na terenie Łodzi - mówi Piotr Nawalkowski, członek Stowarzyszenia Polaris. - Na znalazcę czeka nagroda, pobyt w górach i możliwość zwiedzania naszej stacji kosmicznej, która mieści się w Beskidach.

Stowarzyszenie ostrzega też znalazcę Łazika. Kiedy akumulator w łaziku będzie się wyładowywał, może zacząć wariować i szukać stacji dokującej. Ponadto specjalnie zaprojektowane akumulatory w wyniku nieprawidłowej eksploatacji mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia.

Model posiada następujące znaki szczególne: napis CASTOR na górnej części obudowy; plombę ewidencyjną "Beskidzki Klub Astronomiczny POLARIS" wraz z numerem; chip zabudowany dodatkowo w celu ustalania lokalizacji/łączności ze stacją YSS; nowe silniki po wymianie w kołach pojazdu.

Informacje można wysyłać na adres: [email protected] lub [email protected].