Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Saganowski: Najwyższy czas wracać do domu

Bartłomiej Pawlak
Marek Saganowski liczy na kolejne bramki.
Marek Saganowski liczy na kolejne bramki. fot. Maciej Stanik
Marek Saganowski do ósmej kolejki czekał na swojego pierwszego gola w ekstraklasie od momentu powrotu do ŁKS. - Teraz marzę o bramce zdobytej na stadionie przy al. Unii - zapowiada kapitan łodzian.

Widać było, że strzelony w Lubinie gol sprawił panu ogromną radość. Poczuł pan ulgę?
Marek Saganowski (napastnik ŁKS):
- Każdy strzelony gol daje ogromną radość. Nie tylko w ekstraklasie. Nie ma co ukrywać, że ta bramka przyniosła mi też sporą ulgę. Oczekiwania kibiców, mediów, ale także mnie samego po powrocie do ŁKS były spore. Wiem, po co tu przyszedłem i niektórzy liczyli mi już mecze bez gola. Fajnie, że wreszcie się udało, bo po okresie niemocy strzeleckiej czułem coraz większą presję. Żałuję tylko, że ten gol nie dał punktów, bo wtedy satysfakcja byłaby dużo większa.

Teraz będzie łatwiej?

- Wcale nie. Cały czas będzie ciężko. Po tych kilku kolejkach przekonałem się, że poziom drużyn w ekstraklasie jest bardzo wyrównany i na bramki trzeba mocno zapracować.

Pocieszający jest jednak fakt, że w Lubinie okazji do zdobycia gola miał pan więcej, niż na początku rozgrywek.

- To na pewno cieszy. Miałem jeszcze dwie dobre okazje i szkoda, że nie udało mi się ich wykorzystać. Te sytuacje wreszcie zaczynamy stwarzać. Myślę, że z tygodnia na tydzień będzie ich więcej i z każdym meczem będziemy grać bardziej ofensywnie.

Kiedy do ŁKS przychodził trener Michał Probierz, mówił pan, że waszym największym wrogiem jest czas. Co udało się zrobić przez trzy tygodnie?

- Trochę rzeczy poprawiliśmy i to widać. Jednak przed nami jeszcze dużo pracy. Dalej robimy błędy, które nie powinny nam się przytrafiać, nie wykorzystujemy sytuacji, które powinniśmy i nie utrzymujemy się przy piłce, tak długo jakbyśmy tego chcieli.

W piątkowym meczu z Podbeskidziem wreszcie atutem ŁKS będzie własny stadion. Czeka pan na ten powrót?

- Bardzo. Mogę powiedzieć, że najwyższy czas wracać do domu. Osiem pierwszych meczów graliśmy na obcych boiskach, a przecież takie drużyny jak my w dużej części bazują na punktach wywalczonych na własnym stadionie. Nam też na dobrze znanym boisku i przy wsparaciu kibiców powinno grać się lepiej.

Pamięta pan swojego ostatniego gola przy al. Unii?

- Nie, ale proszę mi nie przypominać. Lepiej pisać nową historię.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto