Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maraton Teatralny z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru

Redakcja
W zeszły czwartek w Śródmiejskim Forum Kultury, przy ul. Roosevelta 17, odbył się Maraton Teatralny, zorganizowany z okazji obchodów Międzynarodowego Dnia Teatru.

Licznie przybyli widzowie. już na kwadrans przed rozpoczęciem pierwszego spektaklu, zapełnili salę teatralną Forum, spodziewając się wysublimowanych spektakli na wysokim poziomie artystycznym, scenograficznym i warsztatowym. Bilety w cenie 20 zł. nabyć można było z wyprzedzeniem w kasie Forum. Dla młodzieży szkolnej wstęp na wszystkie spektakle Maratonu był bezpłatny.

W programie Maratonu, znalazły się m.in.:

"Ja, Borowiecki!"
Spektakl na motywach "Ziemi Obiecanej" W.S.Reymonta,
w wykonaniu aktorów Grupy Teatralnej "Dziewięćsił"
reż. i adaptacja: Andrzej Czerny

"Faceci to gady!"
Monodram tragikomiczny w wykonaniu Ewy Pająk
reż. Zbigniew Pacura

"Zapiski Oficera Armii Czerwonej"
Monodram na motywach powieści Sergiusza Piaseckiego,
w wykonaniu Marcina Wartalskiego
reż. Andrzej Czerny

Wyjątkowo amatorski pokaz umiejętności aktorskich Grupy Teatralnej "Dziewięćsił" bynajmniej nie korespondował z okazją wystawienia prezentowanego spektaklu. Międzynarodowy Dzień Teatru nie zobowiązuje może do wystawiania sztuk profesjonalnych, ale przynajmniej do dobrej gry aktorskiej.

Przeniesienie na deski sceniczne akcji powieści rozgrywającej się w XIX wieku, a dodatkowo przeniesienie jej we względnie nieokreśloną współczesność dzięki wykorzystanym środkom scenicznej aranżacji jest zadaniem wyjątkowo trudnym. Efekt takich działań jest widzom teatralnym dobrze znany, a z powodu ciągłych multiplikacji, nieco już przebrzmiały. W adaptacji Andrzeja Czernego niestety nie odnajdziemy ani świeżości, ani kunsztu literackiego, nie odnajdziemy niczego, czego nie może nam zaproponować średniej klasy Teatr amatorski w każdym zakątku globu.

Zresztą... nawet gdyby scenariusz był wyjątkowo dobry, a kwestie podczas lektury wydawałyby się genialne i niezwykle nowatorskie i tak skazane byłyby na śmierć i zapomnienie dzięki groteskowo tandetnej grze aktorskiej protagonisty spektaklu, odtwórcy roli Karola Borowieckiego (Adam Wrzesiński). Nie chodzi tu już o samą fizjonomię aktora, który absolutnie w niczym nie przypomina dumnego polskiego szlachcica o nienagannej aparycji. Nie chodzi tu nawet o brak scenicznego wyczucia pozostałych, obecnych na scenie aktorów. Być może dałoby się pominąć również fakt wprowadzania chaosu, zbyt wcześnie wypowiadanymi kwestiami, ale... tak ostentacyjnie "drewnianej" gry niczym tłumaczyć nie można, a zapewne i nie należy.

O pozostałych aktorskich kreacjach trudno wypowiadać się w tonie pochwalnym. Lucy (Kinga Zajdel - Karasińska) brzmiała niczym targana konwulsjami pożądania nimfomanka, w każdym wypowiedzianym zdaniu umieszczając ekstatyczne i nieco przydługie "Kaaaaarl"... Prawdopodobnie miało to przybliżyć kreację aktorki do tej stworzonej przez (notabene znakomita w tej roli) Kalinę Jędrusik. Niestety - nie przybliżyło, nie uratowało, a wszelkie porównanie, byłoby po prostu nie na miejscu.

Wydekoltowana Anka (Magdalena Siek) naprawdę starała się nadrobić niedociągnięcia scenariusza wyjątkowo ciepłym tembrem głosu oraz nienaganna dykcją. Niestety... niepewna własnego talentu bez przerwy zerkała na zgromadzoną publiczność, co odebrało jej roli całą wiarygodność a i wyglądało niezwykle komicznie. Być może lepiej odnalazłaby się w Theatre des Vampyres, w którym bezpośredni kontakt z publicznością byłby jak najbardziej wskazany. Cóż, być może...

Jedyną, godną uwagi kreacją, była kreacja Anny Jankiewicz (Mada), która nie tylko, rzeczywiście... grała, ale i grała całkiem dobrze. Bez zbędnych jęków, czy spojrzeń wypowiadała swoje kwestie niemal naturalnie.


Fot. A.Fochtman

Na pochwalę zasłużyła natomiast choreografia Magdaleny Paszkiewicz, która w otwierającej spektakl, scenie tańca głównego bohatera z trzema walczącymi o jego uczucie kobietami, sprawiła iż widzowie mogli oczekiwać wyjątkowej sztuki. To, że tak się nie stało... cóż, nie było już jej winą.

Na uwagę zasługuje również scena finalna, w której Mada czyni przygotowania do ślubu przybierając stworzony z udrapowanej dekoracji welon. Motyw skądinąd znany już miłośnikom teatru, nabiera w aranżacji Paszkiewicz świeżości i zaciera przykre doświadczenia widzów związane z kilkudziesięciominutowym, nieudanym pastiszem znakomitej polskiej powieści.


Sama inicjatywa Śródmiejskiego Forum Kultury jest oczywiście godna pochwały, a aktywizacja łódzkiej publiczności, która tak liczne przybyła na Maraton to prawdziwy sukces. Miejmy jednak nadzieję, iż przy organizacji kolejnych spotkań, organizatorzy nieco baczniej przyjrzą się artystycznym walorom prezentowanych spektakli.

Przeczytaj także:
-

"Faceci to gady!" w Śródmiejskim Forum Kultury [video]

-

Kabaret "Zygzak" w Śródmiejskim Forum Kultury

-

Uroczystość w Teatrze Arlekin

-

Międzynarodowy Dzień Teatru w Pasażu Schillera

MM Łódź poleca:

MM Łódź patronuje:


MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto