Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Madagaskar 2 - recenzja filmu

Redakcja
Wraz z nowym rokiem w kinach pojawiła się nowa produkcja DreamWorks Animations – Madagaskar 2. Po sukcesie pierwszej części niejedna osoba czekała na kontynuację.

Niestety bardziej wymagający kinomaniacy zawiodą się.

Dobrze wszystkim znane zwierzęta – lew Alex, żyrafa Melman, zebra Marty i hipopotamica Gloria – postanawiają wrócić do ZOO w Central Parku. Dzięki komandosom-pingwinom, którzy skonstruowali prowizoryczny samolot udaje im się wydostać z Madagaskaru, jednak zamiast do Nowego Yorku, trafiają w sam środek Afryki. Tam znajdują to o czym marzyli. Dobrze się bawią, przydarzają im się wciąż kolejne przygody, a w osiągnięciu szczęśliwego, spokojnego życia zawsze ktoś im przeszkodzi.

Przygody czwórki przyjaciół, którzy uciekli z Ameryki od 1 stycznia przyciągają do kin tłumy. Z kilkudniowym wyprzedzeniem trzeba rezerwować bilet, a później półgodziny przed seansem go odebrać, aby przypadkiem ktoś nie zwinął nam go sprzed nosa. Niestety frekwencja na sali wcale nie przekłada się na jakoś filmu.

Nie ulega wątpliwości, że perfekcyjna animacja do jakiej nas już zdążyli przyzwyczaić pracownicy DreamWorks, ani trochę nie pogorszyła się. Nie zawiódł też Hans Zimmer, który zadbał o oprawę muzyczną. Jednak to nie wystarczy.

O ile Piotr Adamczyk, czy Małgorzata Kożuchowska w roli żyrafy i hipopotamicy dobrze się spisali i ich głosy brzmiały ciekawie wcielając się w takie postacie, o tyle słuchanie doktora Burskiego jako lwa nie do końca mi pasuje. Polaków zawsze uważałam za mistrzów dubbingu, ale w przypadku tego filmu głos Alex’owi przydałoby się dobrać inny.

Choć sam pomysł na film wydaje się bardzo dobry, czegoś w nim brakuje. Nie uśmiejemy się na nim do łez, ani nie będziemy go rozpamiętywać przez następne pół dnia. Jest kilka dobrych tekstów, ale ewidentnie za mało. Jeśli ktoś wybiera się na film z nastawieniem pośmiania się jak na „Shreku”, lepiej niech zostanie w domu. Całą sytuację ratują niezawodne pingwiny które są zdecydowanie najlepszym elementem filmu. Dowiodą, że potrafią latać!

W sali kinowej dominowały dzieci. Mniej więcej w połowie filmu część z nich z nudów zaczęła biegać pod ekranem umilając sobie czas. Inne odwracały głowę, kiedy zwierzęta dyskutowały o śmierci i wskakiwaniu do wulkanu. Sporo w filmie było smutnych zdarzeń, już na początku pojawiają się sceny z użyciem broni wycelowanej w lwa. Choć kłusownik nie miał dobrego cela, ucho zwierzaka ucierpiało. Krótko mówiąc – to nie jest film dla dzieci.

Większości żartów również nie zrozumieją. Bardziej będą zadowolone z bidonu z figurką, obrazkami sympatycznych zwierzątek, a w środku z colą oraz popcornu niż z samego filmu. Lepiej kupcie ten zestaw oferowany prze sklep kinowy niż bilety. Zapłacicie mniej, a sprawicie dziecku większą radość.

Podsumowując. Film na pewno warto zobaczyć, chociażby z ciekawości, czy dla pingwinów i staruszki nokautującej lwa, ale nie w kinie i niekoniecznie z dziećmi. A już na pewno nie z tymi najmłodszymi. Poczekajcie, aż film pojawi się na DVD i pożyczcie od znajomych.

MM Łódź patronuje:


MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto