Mężczyzna od niemal dwóch lat chce dowiedzieć się, do kogo trafiają jego pieniądze.
- Dwa razy w tygodniu odwiedza mnie opiekunka zatrudniona w firmie działającej na zlecenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która sprząta i robi zakupy - mówi pan Mieczysław. - Za dwugodzinną wizytę płacę jej 19 zł. Opiekunka pieniądze oddaje firmie, dla której pracuje, firma do MOPS-u, a MOPS do budżetu gminy. Zarobek opiekunki to około 9 zł, czyli połowa kwoty, którą jej zapłaciłem, a co z resztą?
Pieniądze na świadczenie usług (około 250 zł miesięcznie) pan Mieczysław z opieki społecznej dostaje od państwa w formie dodatku pielęgnacyjnego.
- Całą tę sumę wydaję na opiekunkę. Lecz czemu do jej kieszeni wpływa tylko połowa tych pieniędzy, a reszta trafia do budżetu gminy - zastanawia się Mieczysław Staniak. - Wychodzi więc na to, że za państwowe pieniądze przeznaczone na opiekę finansowane jest miasto. Chcę dowiedzieć się kto z imienia i nazwiska otrzymuje te pieniądze i na co je przeznacza?
Sprawę badała prokuratura, która umorzyła śledztwo, bo rozliczenia są zgodne z uchwałą rady miejskiej. Jednak łodzianin nie poddaje się, dokumenty wysłał do różnych polityków, Naczelnej Izby Kontroli, prokuratora generalnego i rzecznika praw obywatelskich czy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. I choć wiele osób prywatnie przyznaje mu racje, to w oficjalnych pismach są składane jedynie obietnice, że przy nowelizacji uchwały ten problem będzie podjęty, a na razie nic się nie da z tym zrobić.
- MOPS i magistrat wymuszają ode mnie haracz za rzekome usługi opiekuńcze, których nikt z zatrudnionych w tych instytucjach mi nie świadczy - zżyma się łodzianin.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?