Łódzka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie alkoholowej szajki

- Zatrzymani mają 30 – 56 lat. Sześciu zostało tymczasowo aresztowanych. Wobec pozostałych zastosowano dozory policyjne i poręczenia majątkowe. Mają też zakaz opuszczania kraju – mówi podinsp. Magdalena Zielińska, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi.

Na poczet przyszłych kar policjanci zabezpieczyli pieniądze i mienie ruchome na sumę 150 tys. zł. Policja podaje, że część członków szajki była już karana za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Wszystkim grozi do 5 lat więzienia i wysokie grzywny.

Z ustaleń w śledztwie wynika, że szajka działała w latach 2005 – 2008. Spirytus z rozcieńczalnika był wytwarzany w popegeerowskich budynkach na terenie gminy Łęczyca. Szefowie grupy, 49-letni Janusz K., 39-letni Jarosław G. i 53-letni Sylwestr K., środki chemiczne potrzebne do „obróbki” rozcieńczalnika, kupowali legalnie na konto swoich firm. Odkażony alkohol był sprzedawany w plastikowych opakowaniach, a także rozcieńczany i przelewany do butelek z etykietami markowych wódek. Pośrednicy, do których trafiał, sprzedawali go potem zaprzyjaźnionym sklepom, pubom i restauracjom.

Śledczy rozpracowywali szajkę od 2007 r. Pierwsze zatrzymania miały miejsce w kwietniu minionego roku. Wówczas właśnie zlokalizowano linię technologiczną służącą do odkażania spirytusu. Zatrzymano 5 osób, w tym 3 przedsiębiorców z Ozorkowa w wieku 39, 49 i 53 lat, którym zarzuca się kierowanie przestępczym procederem. W następnych miesiącach w policyjne sieci wpadli inni członkowie szajki. Funkcjonariusze skonfiskowali też 45 tys. litrów spirytusu.

W tej sprawie tymczasowo aresztowano już 22 osoby. Prowadzący śledztwo szacują, że grupa mogła wprowadzić na rynek 3,5 mln litrów trefnego alkoholu!

Funkcjonariusze CBŚ zapowiadają kolejne zatrzymania.