Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianin kapitanem waterpolistów UC Tritons San Diego

Marek Kondraciuk
Pełna ekspresji akcja Jakuba Bednarka
Pełna ekspresji akcja Jakuba Bednarka fot. archiwum Krzysztofa Bednarka
22-letni Jakub Bednarek, wychowanek Łódzkiego Sportowego Towarzystwa Waterpolowego, studiuje na uniwersytecie San Diego i kontynuuje karierę, odnosząc sukcesy.

Przed rokiem jego drużyna zdobyła mistrzostwo Kalifornii. W tym sezonie nie zdołała awansować do Final Four, ale Kuba odniósł sukces osobisty. Wybił się bowiem na lidera zespołu i został kapitanem drużyny.

Bednarek junior, syn byłego pływaka MKS Trójka i waterpolisty Anilany, reprezentanta Polski Krzysztofa Bednarka, jest jedynym obcokrajowcem w zespole UC Tritons San Diego, a więc żeby zostać kapitanem, musi nie tylko dobrze grać, ale i mieć silną osobowość. Kapitana kreuje bowiem drużyna, a nie wskazuje arbitralnie trener.

Przez dwa tygodnie w San Diego przebywał Bednarek senior, obserwował treningi, życie drużyny i podzielił się z nami swoimi refleksjami. - Trener Danny Harper jest niepodważalnym autorytetem - mówi Krzysztof Bednarek. - Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś podważał jego decyzje czy wyrażał swoje niezadowolenie. Szanuje zawodników, ale i potrafi ostro zareagować. Jeśli jednak krzyczy, to zawsze wiadomo, o co ma żal - dodaje Bednarek, który przed laty kończył karierę w... USA, w zespole New York Athletic Club.

W amerykańskiej kulturze sportu dużą wagę przywiązuje się do kształtowania ducha drużyny. To źródło wielu sukcesów sportowców USA. W zespole UCSD odbywa się to według standardów, które warto by upowszechnić również w Polsce.

- Niesamowite, jak trener buduje team spirit - mówi Krzysztof Bednarek. - Przez kilkanaście dni byłem na każdych zajęciach. Trening trwa od dwóch do czterech godzin. To nie jest jednak tylko praca. Zawodnicy wykonują zadania, a później siadają i omawiają. Po prostu przez kilka godzin są ze sobą i koncentrują się tylko na treningu i sprawach drużyny. Pracują bardzo ciężko. Jedzą, śpią i trenują - i właściwie nic innego. Kojarzy mi się to tylko z obozami marines, jakie znamy z amerykańskich filmów. Zdarza się, że w trakcie zajęć trener każe wyjść zawodnikom z wody, coś wyjaśnia, analizuje, i w pewnym momencie rzuca krążek do wody. Wszyscy, dwudziestu chłopa, rzucają się, aby go wyłowić. Ostatni, który wyjdzie z wody, wykonuje jakieś dodatkowe ćwiczenie. Po zajęciach drużyna musi w ciągu trzech minut sklarować basen, a więc rozwinąć liny, zdjąć bramki, przykryć tory folią. Kto nie zdąży, ten płynie sześć pięćdziesiątek na gaz. Ostatni, który wyjdzie z wody, ma jeszcze jedną pięćdziesiątkę. Wszyscy to akceptują, nikt się nie sprzeciwia, takie są zasady - dodaje Bednarek.

Obóz przygotowawczy przed sezonem ma swoje rytuały, które też integrują zespół.

- Ciężka praca, ale nie słychać narzekania - mówi tata Kuby. - Nawet jak kogoś boli, to nie chce odstawać i stara się dotrwać do końca. Ciało, ale i charaktery hartują też treningi w zimnym oceanie. Na koniec zgrupowania jest wspólne grillowanie, ale najpierw bieg na molo. Tradycją jest, że zawodnicy skaczą z molo i płyną przez zatokę. Nie ma możliwości, żeby ktoś nie skoczył, choć to 15 metrów wysokości! Widziałem, jak niektórzy walczyli ze sobą, ale żaden nie zrezygnował. Nic dziwnego, że później w wodzie "jeden za wszystkich - wszyscy za jednego" - dodaje Bednarek.

Przy każdej uczelni działa również drugi klub, skupiający byłych zawodników. W San Diego nazywa się Sunset i trenują tam nawet starsi, dystyngowani panowie na stanowiskach. Jednym z zawodników Sunset jest prokurator generalny stanu Kalifornia, były absolwent San Diego. W drużynie jest pięćdziesięciu i więcej członków. Mastersi regularnie trenują i mają swoje rozgrywki. To na ogół prywatne kluby. Jakub Bednarek kończy w czerwcu uniwersytet San Diego i ma już prawo grać w zespole Sunset.

- Całą karierę Kuby w USA mógłbym podsumować - mówi Krzysztof Bednarek. - Po pierwsze, dostał szkołę przetrwania, musiał się przebijać, przeszedł drogę, która go bardzo wzmocniła. Kiedy było mu ciężko, powiedziałem: masz dwa wyjścia, albo się obrazić i zrezygnować, albo zacisnąć zęby, harować i walczyć. Cieszę się, że wybrał tę drugą drogę. Wyrobił w sobie umiejętność przełamania bólu, wykrzesania z siebie sił do maksimum - dodaje ojciec waterpolisty.

Latem Kuba dołączy do reprezentacji Polski. Trener Edward Kujawa liczy na niego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto