Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Widzew 1:1 (0:0)

Dariusz Kuczmera
ŁKS - Widzew 1:1
ŁKS - Widzew 1:1 fot. Krzysztof Szymczak
Derby Łodzi zakończyły się remisem. ŁKS i Widzew stworzyły interesujące widowisko, ucinając bezsensowne spekulacje, że ranga derbów spada. Cały mecz był ciekawy. W ciągu 60 sekund między 51 a 52 minutą padły oba gole poniedziałkowych derbów. Gdyby po pierwszej połowie meczu Widzew prowadził 2:1, byłoby to odzwierciedlenie podbramkowych sytuacji. Widzew stworzył dwie najgroźniejsze.

W drugiej minucie Wojciech Łobodziński. Minął przy linii bocznej Łukasza Brozia i Marcina Kaczmarka, wbiegł w pole karne, nie zatrzymał go Bruno Pinheiro, zwiódł Jarosława Bieniuka i strzelił z 14 metrów. Powinien paść z takiej sytuacji gol, ale strzał nie był o atomowej sile, ani nie był też zaskakujący. Maciej Mielcarz odbił piłkę.

Obie drużyny zaczęły dynamicznie, ale to ełkaesiacy częściej byli przy piłce. W 6 minucie po dośrodkowaniu Macieja Iwańskiego w siatce Widzewa znalazł się Marek Saganowski. Napastnik ŁKS nie sięgnął piłki. Był ostro atakowany przez Jarosława Bieniuka, ale nie było przekroczenia przepisów (niektórzy twierdzili, że Bieniuk popychał Saganowskiego).

Powoli tunezyjsko-nigeryjsko-portugalski motor napędowy Widzewa (co za czasy, że taki trójkąt bermudzki odpowiada za organizację gry łodzian) zaskakiwał. Widzewiacy organizowali coraz groźniejsze akcje. W 11 minucie Radosław Matusiak stojąc tyłem do bramki na tacy wyłożył piłkę Bruno Pinheiro. Uderzoną przez Pinheiro piłkę lecącą po ziemi i przy słupku odbił Pavle Velimirović.

W 22 minucie aktywny Radosław Matusiak podał wzdłuż pola karnego do Marcina Kaczmarka, ale widzewiaka ubiegł Artur Gieraga.

Chwilę później po dośrodkowaniu z rogu głową nie trafił w piłkę Hachem Abbes. Tunezyjczyk tak był tym faktem rozgoryczony, tak wymownie machał rękami, że w ogóle nie był przygotowany do gry. A tymczasem Jarosław Bieniuk zamykał akcję i niespodziewanie z półobrotu dośrodkował na przedpole ŁKS. Tam stał Hachem Abbes, piłka trafiła na jego głowę, ale Tunezyjczyk z trzech metrów strzelił wprost w bramkarza ŁKS.

Po przerwie najpierw zrehabilitował się Hachem Abbes. Tunezyjczyk z własnej połowy zagrał do Marcina Kaczmarka, który wyszedł sam na sam z Pavle Velimiroviciem i strzelił nie do obrony.

Autor gola poprosił kolegów o chwilę spokoju, sam uklęknął i oczy wbił w niebo. Cztery dni przed meczem Marcinowi zmarł ojciec i już wtedy piłkarz zapowiadał, że jemu zadedykuje strzelenie gola.

Ełkaesiacy kilkadziesiąt sekund później cieszyli się z wyrównania. Maciej Iwański nie trafił w piłkę, przejął ją Antoni Łukasiewicz i piętą podał do Marka Saganowskiego. Napastnik ŁKS nie zmarnował idealnej sytuacji.

Popularny Sagan bardzo chciał w poniedziałek strzelić drugiego gola, ale brakowało precyzji. W 58 minucie wykorzystując bezmyślne podanie Jarosława Bieniuka Marek Saganowski przejął piłkę i strzelił z ponad 16 metrów. Maciej Mielcarz znów odbił piłkę.

Podobnie jak w pierwszej połowie, także w drugiej widzewiacy wypracowali najlepszą okazję. Po wrzucie z autu Radosław Matusiak ubiegł Michała Łabędzkiego (obaj dobrzy znajomi stoczyli minimum kilkanaście zaciętych pojedynków). Radogol jak za dawnych czasów pobiegł na bramkę gospodarzy i kiedy był oko w oko z bramkarzem ŁKS strzelił wprost w niego. Trzy najlepsze okazje meczu (nie licząc goli) stworzyli widzewiacy. Ełkaesiacy takich nie mieli.

Pavle Velimirović stał się bohaterem, bo czekał na piłkę, obserwował jej lot, a nie rzucał się po to, by tylko się rzucić. Większość bramkarzy postawiłaby na robinsonady. Ale nie golkiper gospodarzy. Tym samym dwukrotnie popisał się mało efektownymi, ale bezcennymi interwencjami.

Najpierw bliscy zawału byli widzewiacy, bo po zagraniu ręką Ugo Ukaha z wolnego tuż obok słupka strzelił Maciej Iwański. W odpowiedzi Princewill Okachi z woleja z ponad 20 metrów uderzył tuż nad poprzeczką bramki gospodarzy.

Wierzymy, że takie ciekawe derby będą już zawsze. Oby zawsze w ekstraklasie! Komu kibicujesz? Obu łódzkim klubom!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto