Wydaje się jednak, że łodzianie powinni spisać się w pojedynku z Legią znacznie lepiej, bowiem w stołecznej drużynie zabrakło aż dziewięciu reprezentantów Polski (w tym czterech z kadry Franciszka Smudy). W zespole z al. Unii nieobecni byli tylko trzej zawodnicy z podstawowej jedenastki.
Trener Michał Probierz zapowiadał, że w spotkaniu z Legią przetestuje pewne rozwiązania w grze, które być może uda się zastosować w zbliżających się derbach Łodzi. Niestety, ŁKS nie zaprezentował na boisku niczego, co mogłoby być cudowną bronią. Zapewne ten mecz obejrzał wysłannik Widzewa, który przekazał swojej drużynie, że może spać spokojnie, bo rywal zza miedzy prochu nie wymyślił. Widzieliśmy dobrze znane bolączki ekaesiaków, a więc problemy z wyprowadzeniem składnej akcji i olbrzymie trudności ze skuteczną obroną.
Trzeba jednak szczerze przyznać, że obydwa zespoły nie pokazały w tym meczu pełni umiejętności, a także maksymalnego zaangażowania, a to stawia pod znakiem zapytania sens rozgrywania takich spotkań. Pewnie szkoleniowiec ełkaesiaków będzie musiał korzystać z dobrze znanych wariantów gry, które przyniosły drużynie cenne punkty, pozwalające na wydostanie się ze strefy zagrożonej spadkiem.
Bez wątpienia największym pechowcem piątkowej konfrontacji był Aghwan Papikyan. Pomocnik zagrał tylko 20 minut i musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Jak nieoficjalnie wiadomo uraz nie jest na tyle groźny, aby uniemożliwił wyjazd na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Armenii.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?