ŁKS, PGE GKS i Widzew zaczynają przygotowania. O puchary bić się nie będą...

Na razie ruchy transferowe i zapowiedzi zmian we wszystkich zespołach powodują pesymizm wśród kibiców. Z ŁKS pożegna się dwóch czołowych zawodników Jakub Kosecki i Krzysztof Mączyński, którzy byli głównymi architektami wywalczenia awansu do ekstraklasy. Z Widzewa z kolei prawdopodobnie odejdą podstawowi piłkarze Wojciech Szymanek i Darvydas Sernas, a PGE GKS Bełchatów opuszczą Dawid Nowak, Mateusz Cetnarski, Marcin Drzymont i Tomasz Wróbel. A najgorszą wiadomością dla fanów naszych klubów jest fakt, że właściwie ze wszystkich płynie jasny przekaz: nie mamy pieniędzy...

Na razie jedynym klubem, który nie tylko traci piłkarzy, ale i ich pozyskuje jest ŁKS, który zatrudnił Marka Saganowskiego, Tomasza Nowaka, Radosława Pruchnika i Cezarego Stefańczyka. Poważnym wzmocnieniem wydaje się być Saganowski, a forma pozostałej trójki jest niewiadomą. Widzew i PGE GKS do tej pory nie pozyskał ani jednego zawodnika, a fakt, że okienko transferowe otworzy się dopiero 1 lipca wydaje się tylko wytłumaczeniem dla szefów klubów. Trudno przecież przypuszczać, by oszczędzający każdy grosz szefowie naszych klubów szykowali tego lata płatne transfery. A piłkarzy, którym kończą się kontrakty, można pozyskiwać już dzisiaj.

Ełkaesiacy zatrudniają piłkarzy, a bełchatowianie podpisali wreszcie kontrakt z trenerem. Po dwóch i pół roku do Bełchatowa wraca Paweł Janas, który w GKS odnosił dobre wyniki, ale pamiętany jest głównie z powodu dziwnego rozstania. Zatrudnienie Janasa kłóci się z polityką oszczędnościową, choć pewnie były selekcjoner jest już tańszy, niż kilka lat temu.

Janas poprowadzi PGE GKS, Andrzej Pyrdoł będzie trenerem ŁKS, a Widzew? Tu też jest znak zapytania, bo wcale nie jest pewne, że Czesław Michniewicz nadal będzie prowadził zespół z al. Piłsudskiego. Jak już informowaliśmy, kilka dni temu Michniewicz dostał propozycję umowy, ale - według nieoficjalnych informacji - jest ona na rok, a nie, jak było ustalone, na trzy lata. W środę wyjaśni się, czy Michniewicz przyjmie warunki.

Mimo niewielkich budżetów, wszystkie nasze drużyny wyjadą na letnie zgrupowania - ŁKS do Wisły, PGE GKS do Wronek, a Widzew do Pęcławia i Kamienia. Wbrew pozorom, wyjazd trzydziestoosobowej grupy wcale nie jest tani, dlatego bardzo dobrze, że szefowie klubów zdołali zapewnić trenerom odpowiedni komfort pracy.

Na szczęście w przyszłym sezonie kandydatów do spadku z ekstraklasy powinno być więcej, co z pewnością zwiększa szanse ŁKS, PGE GKS i Widzewa. Na razie wydaje się, że w gronie najsłabszych drużyn ekstraklasy będą Korona Kielce, Ruch Chorzów, a przede wszystkim Podbeskidzie Bielsko-Biała, zbudowane niemal w całości z piłkarzy kompletnie anonimowych. W Koronie i Ruchu też trzeba oszczędzać pieniądze, więc zespoły raczej będą słabsze, niż w poprzednich rozgrywkach.

Do drużyn walczących o utrzymanie może dołączyć Cracovia, która wprawdzie pieniądze ma, ale od kilku lat szefowie tego klubu udowadniają, że nie potrafią ich wydawać. Słabszy będzie też Górnik Zabrze, który już stracił Roberta Jeża, Daniela Sikorskiego i Grzegorza Bonina, czyli... swoich trzech najlepszych zawodników. Dług zabrzańskiego klubu sięga kilkudziesięciu milionów złotych, a klub dodatkowo nie będzie mógł rozgrywać swoich meczów na przestarzałym stadionie w Zabrzu. W ogóle jest bardzo prawdopodobne, że trzy drużyny będą musiały wynajmować stadiony - ŁKS od GKS Bełchatów, Górnik od Piasta Gliwice, a Podbeskidzie od Odry Wodzisław Śląski.