MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - MKS Kluczbork 2:1 - ełkaesiacy coraz wyżej w tabeli

Bartosz Kukuć
Marcin Mięciel tym razem nie zdobył gola po tak uwielbianym przez siebie uderzeniu przewrotką. Nie zmienia to faktu, że jest ostatnim piłkarzem tej jesieni w ŁKS, do którego można by mieć pretensje.
Marcin Mięciel tym razem nie zdobył gola po tak uwielbianym przez siebie uderzeniu przewrotką. Nie zmienia to faktu, że jest ostatnim piłkarzem tej jesieni w ŁKS, do którego można by mieć pretensje. fot. Maciej Stanik
Po dosyć szczęśliwie zdobytym punkcie w Bielsku-Białej piłkarze ŁKS w pełni zasłużenie pokonali na stadionie przy al. Unii niżej notowany MKS Kluczbork 2:1. To zwycięstwo dało podopiecznym trenera Andrzeja Pyrdoła awans na czwarte miejsce w tabeli pierwszej ligi. Cieszy, że coraz więcej łodzian gra coraz lepiej. Nieco martwi natomiast, że gospodarze nie byli w stanie wygrać wyżej. Ten brak skuteczności mógł się zemścić.

Ełkaesiacy mieli dotychczas niezbyt miłe wspomnienia związane z Kluczborkiem.

W ubiegłym sezonie dwukrotnie rywalizowali z tym zespołem i nie zdołali mu strzelić nawet jednej bramki (oba spotkania zakończyły się wówczas bezbramkowym remisem).

Tym razem apetyty były znacznie większe i to nie powinno nikogo dziwić. W końcu to team Pyrdoła ma w tym sezonie wywalczyć upragniony awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, zaś marzeniem ekipy trenera Grzegorza Kowalskiego jest zapewnienie sobie pierwszoligowego bytu.

Opiekun łodzian nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego środkowego obrońcy Marcina Adamskiego, którego zastąpił Piotr Klepczarek. Pyrdoł postanowił również dać szansę rekonwalescentowi Jakubowi Koseckiemu, który walczył jednak na prawej, a nie na lewej stronie drugiej linii (tam grał Bartosz Romańczuk).

Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry. W 9 min Marcin Smoliński podał prostopadle do wbiegającego w pole karne Artura Gieragi, ale ten został zablokowany. W 11 min Romańczuk strzelił dwukrotnie z wolnego w mur, następnie piłka trafiła pod nogi Koseckiego, którego techniczne uderzenie było minimalnie niecelne. W odpowiedzi w 13 min Bogusław Wyparło poradził sobie ze strzałem Rafała Niziołka. W 17 min Krzysztof Stodoła obronił strzał Krzysztofa Mączyńskiego.

W 20 min fanom ŁKS mocniej zadrżały serca. Po błędzie Klepczarka w dogodnej sytuacji znalazł się najpierw Kamil Nitkiewicz, a następnie Arkadiusz Półchłopek, na szczęście bez konsekwencji. W 25 min mocno uderzał Smoliński, zaś w 28 min Marcin Mięciel popisał się efektownymi nożycami, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. W 35 min ekslegionista główkował w polu karnym, a kilkadziesiąt sekund później po rogu Koseckiego futbolówkę poza boisko wybił Maciej Wilusz. Goście uderzali z dystansu (Półchłopek w 37 oraz Piotr Stawowy w 39 min), ale inicjatywę mieli faworyci.

Jeszcze przed przerwą kibice ŁKS mieli okazję do radości. W 43 min piłkę stracił jeden z graczy MKS, przejął ją Smoliński i idealnie obsłużył wbiegającego w "szesnastkę" Mięciela. Doświadczony napastnik nie miał najmniejszych kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce. Można narzekać na specyficzny styl gry tego snajpera, ale wyniki go bronią. To już jego szósty gol jesienią. Jak tak dalej pójdzie, założy koronę króla strzelców, czego mu serdecznie życzymy. W 45 min Smoliński strzelał z dystansu, ale trafił w zewnętrzną część poprzeczki.

Po zmianie stron Wyparło obronił strzał Stawowego (46 min). W 48 min ładnym półwolejem popisał się Romańczuk, zaś w 52 min Michał Łabędzki mocno strzelał z wolnego.

W 55 min opatrywany poza boiskiem był Klepczarek i okazało się, że miało to istotne znaczenie dla dalszego rozwoju wydarzeń. Po chwili rajd przeprowadził Kosecki, a Klepczarek nadal przebywał poza linią boczną. Goście to wykorzystali. Tomasz Copik podał do Niziołka, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Wyparle. Akurat w tej sytuacji absencja jednego zawodnika w defensywie miała istotne znaczenie.

Goście nie cieszyli się jednak zbyt długo z wyrównania. Już w 59 min ełkaesiacy ponownie prowadzili. Błyskotliwą indywidualną akcją popisał się Smoliński, który minął w polu karnym dwóch rywali i strzelił nie do obrony.

Gospodarze próbowali pójść za ciosem. W 61 min Mięciel główkował nad poprzeczką, a dwie minuty później golkiper MKS obronił jego uderzenie. Ekipa Pyrdoła przeważała, ale nie potrafiła tego udokumentować. W 77 min mogła zostać za to ukarana. W idealnej sytuacji znalazł się bowiem Niziołek, ale nie trafił między słupki. W 80 min przewrotka Smolińskiego była niecelna, zaś w 82 świetnie uderzał z dystansu Mączyński (Stodoła wybił piłkę na róg). Ostatni zryw Kluczborka miał miejsce w 88 min (strzał Tomasza Jagieniaka). Już w przedłużonym czasie gry Mączyński trafił w poprzeczkę.

ŁKS - MKS Kluczbork 2:1
Gole: 1:0 - Mięciel (43), 1:1 - Niziołek (56), 2:1 - Smoliński (59).
Żółte kartki: Klepczarek, Woźniczka, Kłus, Mowlik (ŁKS) - Skwara (MKS). Sędziował Piotr Siedlecki (Warszawa). Widzów: 3333.
Noty ŁKS w rankingu "Srebrne buty": Wyparło 6 - Gieraga 5, Łabędzki 6, Klepczarek 5, Woźniczka 6 - Kosecki 5 (68, Kujawa 2), Kłus 6, Smoliński 8 (89, Mowlik), Mączyński 7, Romańczuk 6 (81, Golański) - Mięciel 7.
MKS Kluczbork: Stodoła - Orłowicz, Jagieniak, Wilusz, Stawowy - Tuszyński, Wodniok (46, Glanowski), Copik, Niziołek, Nitkiewicz (64, Góral) - Półchłopek (64, Skwara).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto