Warto zatem przypomnieć, że po 32. mistrzowskich seriach łodzianie zajmują w tabeli pierwsze miejsce i mają dwa punkty przewagi nad wiceliderem Podbeskidziem Bielsko-Biała (66). Górale także już awansowali, a w nadchodzącej kolejce będą mieli ułatwione zadanie, bo zdobędą trzy punkty bez konieczności rozgrywania spotkania. Podbeskidzie wygra walkowerem pojedynek z GKP Gorzów Wielkopolski, zespołem, który wycofał się z rozgrywek.
Oznacza to, że łodzianie muszą przynajmniej zremisować w Ostrowcu, aby nie stracić pierwszego miejsca w tabeli (mają lepszy bilans spotkań z wiceliderem - 1:1 w Bielsku-Białej i 0:0 w Łodzi).
Sobotni pojedynek z KSZO, choć obydwie drużyny dzieli przepaść w tabeli (łodzianie mają o 32 punkty więcej), trudno nazwać spacerkiem. Drużyna trenera Czesława Jakołcewicza nie może być jeszcze pewna utrzymania się w pierwszej lidze, dlatego musi walczyć o jak najkorzystniejszy rezultat. Gospodarze meczu mają tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.
Wierzymy, że łodzianie nie zamierzają odgrywać w końcówce sezonu roli mikołajków, bo to nie pora roku na tego rodzaju prezenty.
Trener drużyny z al. Unii ma pewne problemy kadrowe przed tym spotkaniem. W kadrze na pojedynek z KSZO zabraknie kilku zawodników. Mariusz Mowlik musi pauzować dwa mecze za jedenaście żółtych kartek, które ujrzał w tym sezonie. Kontuzjowany jest Rafał Kujawa, a Jakub Kosecki wyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski U-20. Na problemy zdrowotne skarży się Michał Łabędzki i jego udział w tym meczu stoi pod znakiem zapytania.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?