MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Legia - Widzew 3:0 - Widzew nie zagroził obrońcom trofeum

Bogusław Kukuć
Na Pepsi Arena w stolicy rozegrano przedostatni mecz 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski Legia - Widzew. Faworytem byli gospodarze. Nie tylko dlatego, że zdobywali to trofeum najczęściej (15 razy) i w pięciu dotychczasowych konfrontacjach pucharowych zawsze eliminowali widzewiaków.

Nigdy pod wodzą Macieja Skorży Legia nie miała tak dobrej passy aż siedmiu zwycięstw z rzędu (w 1/16 finału PP z Rozwojem w Katowicach 4:1, w ekstraklasie z PGE GKS w Bełchatowie 2:0, w Lidze Europy z Hapoelem Tel Awiw w Warszawie 3:2, w ekstraklasie z mistrzowską Wisłą Kraków w stolicy 2:0, z Ruchem w Chorzowie 1:0, w Lidze Europy z Rapidem w Bukareszcie 1:0 i w minioną niedzielę w ekstraklasie z Widzewem w Warszawie 2:0). W środę doszła ósma wygrana. Łodzian czekało arcytrudne zadanie. Wychodzili do meczu przy Łazienkowskiej po jedenastu z rzędu porażkach z Legią.

W stosunku do meczu ligowego nastąpiło dużo zmian. Nawet na trybunach, gdzie tym razem nie było zorganizowanej 1,5-tysięcznej grupy kibiców Widzewa. Gospodarze nie wyrazili zgody na udział łódzkich fanów w spotkaniu pucharowym, po tym jak w niedzielę rzucając zapalone race zmusili oni sędziego do przerwania spotkania na kilka minut, a służby poprządkowe do interwencji.

Obaj trenerzy gruntownie zmienili składy w stosunku do meczu ligowego. Z niedzielnej wyjściowej jedenastki w Widzewie grali tylko Sebastian Madera, Piotr Mroziński i Przemysław Oziębała, a w Legii Marcin Komorowski, Janusz Gol i Michał Żyro. Kapitanami byli Ivica Vrdoljak i Madera. Dublerzy gości zaczęli nawet lepiej niż warszawiacy. Madera i Piotr Grzelczak strzałami z dystansu starali się zaskoczyć Wojciecha Skabę. Ale przez pierwsze pół godziny największe wrażenie robiła gra Igora Alvesa. Widzewski Brazylijczyk grał tylko drugą połowę ligowego meczu w Bełchatowie i od tego czasu leczył uraz. Po faulu Gola właśnie Alves strzelił z wolnego nad murem, a jego koledzy nie potrafili wepchnąć piłki, która odbiła się od poprzeczki. W końcówce pierwszej połowy gospodarze nieco przyspieszyli grę, ale wydawało się, że przed przerwą wynik się nie zmieni. W 43 min. szybki Manu zdołał groźnie dośrodkować z lewej, a nadbiegający Wolski strzelił głową minimalnie obok słupka.

W przedłużonym czasie gry legioniści objęli prowadzenie. Z wolnego z 19 m precyzyjnym strzałem lewą nogą Jakub Wawrzyniak umieścił piłkę w górnym okienku bramki Bartosza Kanieckiego. Jak widać, udział w sukcesie Legii mieli dwaj byli obrońcy Widzewa, reprezentant Wawrzyniak oraz Jakub Rzeźniczak. Gol odebrał gościom wszelką nadzieję. Mecz po przerwie był zupełnie jednostronny, a gole Manu w 55 min i Rafała Wolskiego w 63 min (ten piłkarz ustalił także wynik meczu ligowego tych drużyn) były tylko symbolem przewagi obrońców trofeum. Czwarta z rzędu przegrana Widzewa była w wyjątkowo marnym stylu.

Legia - Widzew 3:0 (1:0)
Gole: Wawrzyniak 45+1, wolny, Manu 55, Wolski 62.
Legia: Skaba - Rzeźniczak, Choto, Komorowski, Wawrzyniak (71 Kiełbowicz) - Gol (70 Łukasik) , Vrdoljak (81 Jędrzejczyk) - Manu, Wolski, Żyro - Kucharczyk. Trener: Maciej Skorża.
Widzew: Kaniecki - Bartkowski, Madera, Pinheiro, Abbes - Alves, Mroziński ( 46 Panka) - Oziębała (61 Budka) , Radzio (56 Ostrowski) , Dżalamidze - Grzelczak. Trener: Radosław Mroczkowski.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie). Widzów 11 436.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto