Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - ŁKS 0:0 - Wreszcie zdobyli punkt

Paweł Hochstim
Po raz pierwszy w tym sezonie piłkarze ŁKS mogli uśmiechnąć się po meczu. Łodzianie wreszcie wywalczyli pierwszy punkt w ekstraklasie, remisując na PGE Arena w Gdańsku z Lechią 0:0.

To, że na przepięknym stadionie PGE Arena grają dwie z grona kilku najsłabszych w ekstraklasie, było widać od pierwszej minuty. W dodatku piłkarze ŁKS sprawiają wrażenie, jakby się nie lubili i celowo utrudniali sobie nawzajem życie - jak podają z bliska to za mocno, a jak z daleka to za lekko. Z kolei wyprowadzając kontrę często podawali sobie za plecy. Przedziwne zachowania, może wynikały ze strasu związanego z trzema wyraźnymi porażkami?

Od początku meczu widać było, że część piłkarzy ŁKS nadal boi się ekstraklasy albo gry na wielkim i nowoczesnym stadionie. Również strach w oczach miał debiutujący w ekstraklasie bramkarz Pavle Velimirović, który w pierwszej połowie dwa razy o mało nie spowodował zawału serca u trenera Dariusza Bratkowskiego. Na szczęście skończyło się na strachu, choć zasługa w tym największa Freda Bensona, który w 32. minucie powinien wykorzystać błąd Czarnogórca i zdobyć gola. Ale nie trafił w bramkę.

W ogóle celny strzał to była poniedziałkowego wieczoru w Gdańsku duża atrakcja. Do przerwy był jeden - Piotra Wiśniewskiego w środek bramki.

Lechia mocniej zaatakowała dopiero po pół godziny gry. Wcześniej spotkanie było nie dość, że wyrównane, to jeszcze przeraźliwie nudne. Najbardziej starał się Marcin Kaczmarek, niedawno odstawiony na boczny tor przez trenera Lechii Tomasza Kafarskiego. Lewy obrońca łódzkiej drużyny łatwo radził sobie z Mateuszem Machajem i Brazylijczykiem Deleu i stwarzał największe zagrożenie ze strony ŁKS. W 7. minucie uderzył z wolnego, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Kilka razy też groźnie dośrodkował.

Najlepszą okazję bramkową przed przerwą ŁKS miał jednak w 37. minucie, gdy z Łukaszem Surmą, prywatnie jednym ze swoich bliższych przyjaciół, zabawił się Marek Saganowski. "Sagan" łatwo minął Surmę, wbiegł w pole karne i wystawił piłkę nadbiegającemu Marcinowi Mięcielowi. Niestety, strzał napastnika ŁKS zablokował jeden z obrońców. To była jedna z nielicznych sytuacji, w których Mięciel nie dał się złapać na spalonym. Bo w ciągu pierwszych 45 minut aż cztery razy sędzia musiał przerywać grę, bo Mięciel stał za obrońcami.

Także z tego powodu więcej okazji łodzianie w pierwszej połowie już nie mieli, ale wiadomo przecież, że celem drużyny Bratkowskiego był remis. Jeden punkt, pierwszy punkt - wyraźnie było widać, że takie są myśli piłkarzy. Dlatego koncentrowali się przede wszystkim na obronie i, o dziwo, nawet nieźle to wyglądało. Krytykowani za grę w defensywie we wszystkich meczach, w Gdańsku w tym elemencie zagrali poprawnie. Oczywiście, nie brakło zagrań znanych z poprzednich meczów, jak choćby podanie Bartosza Romańczuka do Wiśniewskiego niemal identyczne, z tym w pierwszej kolejce do Artjomsa Rudnevsa. Na szczęście piłkarzowi Lechii wiele brakuje do Łotysza, więc z prezentu nie umiał skorzystać.

Po przerwie Lechia natarła już z całych sił, dzięki czemu miała okazję udowodnić, że... wcale nie ma lepszych piłkarzy od ŁKS, a jedynie lepiej wypromowanych. Także dzięki temu bohaterem meczu mógł zostać Velimirović, który w 49. minucie nogami obronił strzał Wiśniew- skiego, a kwadrans później Pawła Nowaka, który wyszedł sam na sam z bramkarzem. Wygląda na to, że Czarnogórzec, który zagrał drugi raz w barwach ŁKS (pierwszy raz grał w Pucharze Polski w Niecieczy) i drugi raz ŁKS nie stracił gola, na dłużej wskoczy do bramki łódzkiej drużyny. Także dlatego, że miał furę szczęścia, którego brakowało wcześniej Bodziowi W.

ŁKS po przerwie miał dwie szanse, ale obu nie był w stanie wykończyć celnym strzałem Mięciel. W 62. i 64. minucie dwa razy dobrze centrował Sebastian Szałachowski, ale Mięciel raz nie trafił w bramkę, a raz jego strzał zablokowali obrońcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto