Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Widzew 0:1. Gol Bruno Pinheiro i drugie wyjazdowe zwycięstwo Widzewa

Bartosz Kukuć
Niedzielny mecz Lech Poznań – Widzew Łódź dość niespodziewanie zakończył się jednobramowym zwycięstwem Widzewa. Jedyną bramkę meczu zdobył Bruno Pinheiro.
Niedzielny mecz Lech Poznań – Widzew Łódź dość niespodziewanie zakończył się jednobramowym zwycięstwem Widzewa. Jedyną bramkę meczu zdobył Bruno Pinheiro. Paweł Łacheta
Niedzielny mecz T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań – Widzew Łódź dość niespodziewanie zakończył się jednobramowym zwycięstwem Widzewa. Jedyną bramkę meczu zdobył Bruno Pinheiro.

Szkoleniowiec Widzewa Radosław Mroczkowski znów musiał długo myśleć nad zestawieniem wyjściowego składu. Trener nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych od dłuższego czasu Łukasza Brozia i Jurijsa Żigajevsa oraz Sebastiana Madery, Igora Alvesa i Souhaila Ben Radhii. Do dyspozycji Mroczkowskiego byli już Mindaugas Panka i rekonwalescent Bruno Pinheiro. Ostatecznie trener postanowił dać szansę gry od początku Krzysztofowi Ostrowskiemu, natomiast na ławkę rezerwowych powędrował Piotr Mroziński.

Swoje problemy miał również trener Lecha Poznań Jose Maria Bakero. Cieszy się bowiem coraz mniejszym zaufaniem sympatyków Lecha, których irytuje styl prowadzenie przez niego zespołu. Kontrowersyjny Hiszpan musi się liczyć z tym, że jeżeli Lech nie zacznie szybko regularnie wygrywać, będzie mu coraz trudniej przekonać do siebie tak wymagających fanów.

Od początku widać było, kto postawił w tym spotkaniu na atak. Zdecydowaną przewagę mieli bowiem piłkarze Lecha. W 3 min po raz pierwszy do interwencji został zmuszony Jarosław Bieniuk, który dosłownie w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg rozpędzonego Artjoma Rudniewa. W 6 min wysoko nad poprzeczką strzelał Aleksandar Tonev. W 8 min z prawej strony centrował Grzegorz Wojtkowiak (po błędzie Ostrowskiego), na szczęście Rudniew nie zdołał przeciąć lotu futbolówki.

Lech generalnie postanowił szukać szczęścia w strzałach z dystansu (próbowali chociażby Siergiej Kriwiec w 16 i 29 oraz Dimitrije Injac w 18 i 31 min). Warto jednak podkreślić, iż nie były to zbyt groźne dla Macieja Mielcarza uderzenia, sprawiały raczej wrażenie chęci pokazania się z dobrej strony w statystykach.

Najlepszą sytuację do zdobycia gola poznaniacy wypracowali sobie w 22 min. Po podaniu Semira Stilicia z bliska główkował młody defensor Marcin Kamiński, ale Mielcarz w kapitalny sposób interweniował, wybijając piłkę spod poprzeczki.

Już w przedłużonym czasie I połowy główkował Stilić (po bezmyślnej stracie Bruno Pinheiro), jednak nie był dość precyzyjny.

A Widzew? Widzew starał się wciągnąć przeciwników na własną połowę boiska i kontratakować. Nie wychodziło to zbyt dobrze, ale jest faktem, że to Widzew miał przed przerwą więcej celnych strzałów.

W 10 min na uderzenie zupełnie niepotrzebnie zdecydował się Ostrowski, mimo iż miał znacznie lepiej ustawionych kolegów. W 20 min faulowany był Adrian Budka. Z wolnego strzelał nad murem Dudu, jednak uczynił to stanowczo zbyt lekko, żeby zaskoczyć Jasmina Buricia. W 26 na bramkę rywali popędził Budka, który ładnie dośrodkował w "szesnastkę". Niestety, Piotr Grzelczak został zablokowany.

W 42 min z rożnego centrował Dudu, a nadbiegający Bieniuk główkował nad poprzeczką. Wreszcie, w 43 min, podawał aktywny Budka, ale Grzelczak znów sobie nie poradził.

Po zmianie stron na murawie nie ujrzeliśmy już kompletnie bezbarwnego i niewykazującego ochoty do walki Ostrowskiego, którego zmienił Prinewill Okachi. Właśnie ten zawodnik strzelił zza pola karnego w 50 min, sprawiając nieco kłopotów Buriciowi. W 50 min po indywidualnej akcji Macieja Murawskiego groźnie, tuż obok spojenia słupka z poprzeczką, uderzał Tonev.

W 58 min nowoczesny stadion Lecha ucichł. Po minięciu Injaca i Murawskiego na strzał z niespełna 20 metrów zdecydował się Pinheiro. Uderzenie było na tyle dokładne, że piłka wpadła do siatki tuż przy słupku, mimo rozpaczliwej interwencji Buricia.

Gospodarze przez pewien czas byli zupełnie zszokowani, co próbowali wykorzystać goście. W 62 min Grzelczak zbyt długo zastanawiał się, co zrobić z piłką w polu karnym (mógł uderzać). W 66 min ten sam piłkarz ładnie "urwał" się lewą stroną, dostrzegł biegnącego po przeciwległej flance Pankę i popisał się dokładną centrą. Niestety, litewski pomocnik skiksował.

Później znów atakował Lech. W 68 min niecelnie uderzał Luis Henriquez, a w 74 ponownie błysnął Mielcarz, w sobie tylko wiadomy sposób broniąc strzał Toneva. W 77 min łodzianie byli blisko podwyższenia prowadzenia. Po akcji Budki o krok od strzału był Okachi, ale desperackim wślizgiem uprzedził go Marciano Bruma.

W 84 min Pinheiro mógł podać w lewo, postanowił inaczej. Trudno, i tak to on był jednym z największych bohaterów niedzielnego meczu Lech - Widzew.

W niedzielę, o godz. 17, Widzew zmierzy się w Krakowie z Wisłą.

Lech Poznań – Widzew 0:1
0:1 – Pinheiro (58).
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 11248.
Noty Widzewa w rankingu "Złote Buty": Mielcarz 8 – Bartkowski 7, Ukah 8, Bieniuk 7, Dudu 6 – Budka 7 (90, Mroziński), Pinheiro 8, Abbes 7, Panka 6, Ostrowski 3 (46, Okachi 2) – Grzelczak 5 (90+2, M. Stępiński).
Lech Poznań: Burić – Wojtkowiak, Wołąkiewicz (46, Bruma), Kamiński, Luis Henriquez – Stilić, Injac (76, Ubiparip), Kriwiec (64, J. Wilk), Murawski, Tonev – Rudniew.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto