Latające babcie czytały dzieciom bajki w Manufakturze

, to grupa 10. kobiet z Łodzi, które swym wiekiem i statusem kwalifikują się do grona babć. To, co je wyróżnia, to niespożyta energia - zarówno życiowa, jak i twórcza. Latające babcie bowiem, oprócz tego, że z chęcią i przy każdej okazji czytają dzieciom bajki, to jeszcze same je wymyślają. Mało tego, by uwiarygodnić swe postacie... przebierają się.

Manufaktura na weekend - 21, 22, 23 stycznia

Dziś przybyły do Manufaktury z okazji Dnia Babci i Dziadka. Na co dzień również pracy im nie brakuje. - Czytamy bajki dzieciom z przedszkoli, a raz w miesiącu czytamy je dzieciom z Domu Małego Dziecka - mówi Halina Kwaśniak, jedna z babć. Jak przyznaje, początki nie należały do najłatwiejszych. - Tam jest dziesięcioro samotnych dzieci, w dodatku chorych. Ja się bardzo bałam na początku tych występów. Nie wiedziałam, jaka będzie reakcja, nas dławiło nieszczęście tych dzieci - wspomina.

Teraz jednak - cieszy się pani Halina - Latające babcie są już przysposobione. - Na Dzień Babci rok temu dzieci zrobiły nam niespodziankę w postaci odznaczeń. Ja jestem babcia przytulankowa, koleżanka - babcia serduszkowa. To było tak piękne, nie wyobrażamy sobie już, żeby tam nie chodzić - mówi.

Dla Latających babć najważniejsza jest reakcja dzieci i zabawa. Jak same mówią, występy, choć wymagają dużo energii, dostarczają im dużo radości. Co zrobić, by tej energii nie brakowało, nawet będąc babcią? Według Haliny Kwaśniak, najlepiej uprawiać sport i nie gnuśnieć w fotelu. - Jeżdżę na rowerze, na biegówkach, cieszę się jak jest zima, ja po prostu muszę być w ciągłym ruchu - mówi radośnie babcia Halina.

Czytaj także:
- Praca i ruch sposobem na długie życie stuletniego Mariana Frączka
- Tramwajem przez Bałuty - happening

Zobacz też na MM Łódź