Łapę stracił w wypadku. - Kilka miesięcy temu do schroniska zadzwonił mężczyzna i powiedział, że przy torowisku tramwajowym leży pies. Że jest cały zakrwawiony, że obcięło mu łapę, ale jeszcze żyje - opowiada Bogumiła Skowrońska-Werecka, dyrektor miejskiego schroniska w Łodzi.
Kiedy kierowca dotarł na miejsce zobaczył zmasakrowanego młodego psa. Zabrał go. Jasio trafił na stół operacyjny, gdzie go opatrzono i zoperowano. - Zabieg był bardzo skomplikowany. To był młody pies i tylko dlatego przeżył. Weterynarze zrobili majstersztyk. Musieli amputować mu resztę łapy. Potem przeszedł zabiegi poskładania i zaszycia rany. Weterynarz zrobił to jak chirurg plastyk i dziś prawie nie ma śladu po szwach - tłumaczy dyrektor schroniska.
Po zabiegu Jasio czuł się bardzo źle. Nie szukał kontaktu z człowiekiem, stronił od innych psów. - Musieliśmy poddać go długiej rekonwalescencji, ale się udało. Jest teraz zdrowy, wesoły i szuka nowego domu, ale mieszka w kociarni, z dala od innych psów - mówi Skowrońska-Werecka.
Jasio najprawdopodobniej wpadł pod tramwaj, kiedy uciekał przed innymi psami. Na szczęście do wypadku doszło w centrum Łodzi i psa udało się uratować. - Ta trauma została mu jednak do dzisiaj. Kocha ludzi, ale unika psów jak ognia. Zupełnie inaczej radzi sobie z kotami i żyje z nimi za pan brat - mówi Skowrońska-Werecka.
W Jasia wstąpiło nowe życie. Po kilku operacjach nabrał sił i okazał się fantastycznym psem. - Jest bardzo łagodny. Mimo braku jednej łapki radzi sobie znakomicie. Trzeba tylko uważać, żeby Jasio się nie przejadł, bo ciężar ciała opiera na jednej łapie z przodu. Jest jednak bardzo sprawny, chętnie chodzi na spacery, potrafi biegać, a nawet wskakiwać na łóżko. To czego Jasio nie może, to zamieszkać w miejscu, gdzie musiałby pokonywać dziennie duża liczbę schodów, bo to mogłoby za bardzo obciążać staw barkowy - mówi Werecka.
Jeśli ktoś chciałby wziąć Jasia do domu, niech dzwoni pod numer: 42 656 78 42.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?