Po meczu Phoenix Suns z Boston Celtics (w nocy z 28 na 29 stycznia czasu polskiego) Marcin Gortat zbierał wspaniałe noty zarówno w amerykańskich, jak i polskich mediach. Łodzianin pobił wtedy polskie rekordy punktów i zbiórek w NBA. W zdobytych punktach przebił innego mieszkańca naszego miasta - Macieja Lampe o dwa "oczka", sam zdobywając 19. W zbiórkach pobił natomiast własny rekord śrubując wynik w tej klasyfikacji do 17.

I chyba mało kto się wtedy spodziewał, że pierwszy z wyników utrzyma się jako najlepszy tylko przez 48 godzin. Od spotkania New Orleans Hornets (noc z 30 na 31 stycznia czasu polskiego) polski rekord punktowy na parkietach NBA wynosi już 25 "oczek".

Marcin Gortat inwestuje w łódzki sport

Gortat w meczu z "Szerszeniami" trafił 9 na 10 rzutów z gry oraz wszystkie siedem osobistych. Polak ponadto miał 11 zbiórek, dwa bloki i trzy faule, a zagrał niecałe 24 minuty. Co ważne Phoenix wygrało, a w czasie kiedy łodzianin był na parkiecie, to jego zespół był pięć punktów na plusie.

Zachwyt kibiców i komentatorów wzbudził wsad Gortata z trzeciej kwarty. Polski center zagrał dwójkową akcję z Grantem Hillem, otrzymał podanie kozłem, wyskoczył w górę i z impetem wpakował piłkę do kosza jedną ręką, będąc przy tym faulowanym przez Quincy Pondextera. To zagranie bardzo przypominało akcje, jakie bardzo często kończy Dwight Howard - przez wielu uznawany za najlepszego centra w lidze, z którym Gortat do niedawna rywalizował na treningach w Orlando Magic.

Kolejny mecz "Słońca" rozegrają w nocy z 2 na 3 lutego czasu polskiego. Tym razem rywalem będzie Milwaukee Bucks. Czy Gortat znów zachwyci?

Czytaj także:
- Koszykówka: Widzew Łódź - Artego Bydgoszcz 54:70 [zdjęcia]
- Koszykówka: ŁKS Łódź po serii zwycięstw drugi raz przegrywa

GŁOSUJ NA 7 NADZIEI ŁODZI

Zobacz też na MM Łódź