Początek wczorajszego (11 grudnia) spotkania był wyrównany. Najpierw prowadzili gospodarze, a później goście i trener Piotr Zych zdecydował się wprowadzić Piotra Trepkę, który ostatnio nie grał z powodu kontuzji. - Może nie do końca była potrzeba, żebym wychodził już w 1. połowie, ale trener dał mi się przetrzeć, żebym złapał trochę rytmu, bo widać było, że mecz może być wyrównany - wyjaśnił kapitan ŁKS-u Łódź.
Wejście Trepki pomogło kolegom, a w szczególności Bartłomiejowi Szczepaniakowi, który trafił dwie "trójki" pod koniec kwarty, dzięki czemu łodzianie wygrali ją 19:17. Drugą odsłonę też zaczął od trafienia za trzy punkty i wydawało się, że Ełkaesiacy przejmują kontrolę nad spotkaniem. Goście jednak szybko pokazali, że tanio skóry nie sprzedadzą i po kolejnych rzutach trzypunktowych Tomasza Wojdyły, Krzysztofa Krajniewskiego i Marcina Malczyka to oni prowadzili 28:24 i przewagę utrzymali do przerwy (36:39).
Trzecia kwarta zadecydowała o wygranej ŁKS-u
Po zmianie stron gra toczyła się niemal kosz za kosz. Żaden z zespołów nie mógł "odskoczyć" na więcej niż trzy "oczka" i na parkiecie znów pojawił się Trepka, który szybko zdobył dwa punkty, a później przechwycił piłkę i dołożył dwa kolejne "oczka" rzutami wolnymi (54:48). - Udało się kilka akcji dobrze rozegrać, ale dynamiki może trochę brakowało - przyznał kapitan. Był to jednak moment przełomowy tego spotkania. Gospodarze twardo bronili i wykorzystywali akcje w ataku i przed ostatnią odsłoną prowadzili pewnie 63:53.
W 4. kwarcie koszykarze ŁKS-u dalej kontrolowali grę. Kolejne "trójki" dokładali Szczepaniak i Krzysztof Morawiec i przewaga wzrosła do piętnastu punktów (75:60). Wtedy łodzianie zaczęli grać zbyt spokojnie - zwalnianie na siłę akcji i próby rozgrywania przez pełne 24 sekundy kończyły się najczęściej stratami i łatwymi punktami dla przyjezdnych. - W końcówce chcieliśmy urywać sekundy, stąd próby akcji 24-sekundowych - tłumaczył Trepka. - Mieliśmy dużą przewagę i zagraliśmy zbyt spokojnie. Zamiast z dwunastu punktów przewagi zrobić dwadzieścia to zostało sześć, więc dobrze że udało się to utrzymać do końca - dodał Morawiec.
Ostatecznie ŁKS wygrał z Asseco 75:69, dominując przede wszystkim na tablicach - łodzianie mieli 40 zbiórek przy 26 rywali. Ełkaesiacy mieli także bardzo dobrą skuteczność w rzutach trzypunktowych (44 proc.). - Szukaliśmy się na czystych pozycjach i prezentowaliśmy się nieźle w trójkach - powiedział Trepka. Trzecia z rzędu wygrana wyraźnie poprawiła - i tak już dobre - nastroje w zespole. - Powinniśmy trafiać trójki, chociaż warunki atmosferyczne są niesprzyjające. Brakowało tylko śniegu z dachu - żartował Morawiec.
Kolejny mecz Ełkaesiacy rozegrają w środę (15 grudnia) na wyjeździe z Sokołem Łańcut.
ŁKS Sphinx Łódź - Asseco Prokom 2 Gdynia 75:69
(19:17, 17:22, 27:14, 12:16)
ŁKS: M. Krajewski (3 punkty), B. Szczepaniak (19 pkt., 7 zbiórek, 5 asyst), K. Morawiec (12 pkt.), M. Salamonik (14 pkt.), K. Sulima (10 pkt., 7 zb.) - J. Dłuski (8 pkt., 8 zb.), P. Trepka (6 pkt., 4 przechwyty), B. Bartoszewicz (0 pkt.), D. Kalinowski (0 pkt.), F. Kenig (3 pkt.)
Asseco: J. Jankowiak (0 pkt., 5 as.), M. Małczyk (16 pkt., 5 as.), K. Krajniewski (20 pkt.), T. Andrzejewski (6 pkt.), T. Wojdyła (13 pkt.) - P. Śmigielski (8 pkt.), P. Bach (0 pkt.), D. Grujić (6 pkt.)
Czytaj także inne koszykarskie wiadomości:
- Derby Łodzi: Rewanż koszykarek Widzewa z ŁKS-em
- Polki z Hiszpanią i Czarnogórą - w Łodzi rozlosowano grupy EuroBasket 2011 kobiet
Zobacz też na MM Łódź
Sylwester 2010 w Łodzi | |||
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?