Widzewiacy dobrze rozpoczęli mecz i atakowali rywala od samego początku. Już w 6. minucie Sebastian Zieleniecki trafił do bramki po rzucie rożnym, ale sędzia odgwizdał faul na obrońcy i gola nie uznał. Kibice łódzkiej drużyny na zmianę wyniku nie musieli jednak długo czekać.
Po błędzie gości piłkę przejął Daniel Mąka i odważnie popędził w stronę bramki rywali. Pomocnik wyczekał odpowiedni moment i podał na wolne pole do Mateusza Michalskiego, który dopełnił formalności.
Po zdobyciu bramki przez łodzian tempo meczu spadło, a gra toczyła się głównie w środku pola. Widzewiacy nadal kontrolowali spotkanie, choć goście starali się szukać swoich szans do wyrównania. Byli jednak nieskuteczni, a jeśli już piłka leciała w kierunku łódzkiej bramki, to bez problemów wyłapywał ją Patryk Wolański.
W 32. minucie ze swojej kolejnej bramki w barwach Widzewa cieszył się Mąka. Dużą zasługę przy bramce miał jednak Dawid Kamiński, który wykorzystał błąd obrońcy z Łomży, odebrał mu piłkę i doskonale podał ją do rozpędzonego pomocnika.
Widzewiacy grali rozważnie, spokojnie kontrolowali grę i do przerwy prowadzili z ŁKS-em 1926 Łomża 2:0.
ZOBACZ TEŻ: Kibice na meczu Widzew Łódź - ŁKS Łomża [ZDJĘCIA]
W sobotę na Widzewie po raz pierwszy od 6 lat pojawili się kibice gości, którzy dali o sobie znać szczególnie na początku II połowy. Gra ledwo się zaczęła, a sędzia już musiał ją przerwać na kilka minut, bo pirotechnika odpalona przez fanów z Łomży znacznie ograniczyła widoczność na boisku.
Widzewiacy w tej odsłonie gry prezentowali się nieco ospale, co szybko wykorzystał ŁKS. Dobry strzał z dystansu oddał Rafał Maćkowski i Wolański w bramce nie miał szans na obronę. 2:1 to wynik, który kibice oglądali na tablicy od 52. minuty.
Gra piłkarzy Widzewa mogła niepokoić, szczególnie, że coraz odważniej w ataku poczynali sobie zawodnicy z Łomży. Gospodarze popełniali w obronie wiele błędów, które przez lepszą drużynę zostałyby pewnie bezlitośnie wykorzystane.
Łodzianie mieli swoje szanse, ale nie grzeszyli skutecznością. Z dystansu nie trafił Olczak, fatalnie w polu karnym skiksował Michalski, ale chyba największy błąd popełnił Adam Radwański, który w dobrej sytuacji strzelił prosto w bramkarza. Kibice denerwowali się na Michalskiego również chwilę później, kiedy zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, sam spróbował strzału ze sporej odległości i zmarnował dobrze zapowiadającą się akcję.
Kolejną znakomitą zmianę mógł zaliczyć Piotr Okuniewicz, który chwilę po wejściu na boisko strzelał głową. Tym razem lepszy okazał się jednak bramkarz z Łomży, który z trudem wybił piłkę czubkami palców.
Jedna z ostatnich sytuacji w tym meczu to bezpardonowy atak na Patryka Wolańskiego, który po faulu jednego z łomżan długo nie podnosił się z murawy, ale ostatecznie wrócił do gry. Sędzia przedłużył spotkanie aż o pięć minut i w tym czasie wyrównującego gola strzelić mogli zawodnicy gości. Jeden z piłkarzy ŁKS-u silnie uderzył z rzutu wolnego, ale piłka odbiła się od nóg zawodników i do bramki nie wpadła.
Widzew Łódź - ŁKS Łomża 2:1 (2:0)
Bramki:
1:0 - Mateusz Michalski (8)
2:0 - Daniel Mąka (32)
2:1 - Rafał Maćkowski (52)
Widzew: Wolański – Rodak, Zieleniecki, Gromek – Michalski, Kazimierowicz, Olczak, Mąka (78. Okuniewicz) – Radwański – Kamiński
ŁKS: Wienczatek – Kaliszewski, Cibulskas, Reinaldo, Kamienowski – Gałązka, Baranowski (74. Kacprzyk), Rydzewski, Maćkowski (58. Kaszubowski), – Olesiński – Sadowski (78. Tarnowski)
Widzów: 16 300
SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU:
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?