Z początku atmosfera na sali, jak to ujął Zbigniew Książek, jeden z członków zespołu, faktycznie przypominała wieczorek poezji Wisławy Szymborskiej. Tak było jedynie do momentu, gdy rozbrzmiały pierwsze dźwięki. Występ Loveless rozpoczął się utworem pt. „Forget it”.
Fot. Emilia Białecka
Podczas koncertu w Fabryce Sztuki usłyszeliśmy m.in. takie kawałki jak „Waves”, „Oda chorej duszy”, „Lullaby” czy też „Jestem więźniem swojej świadomości”. W repertuarze grupy Loveless, która należy do sceny niekomercyjnej, znajdziemy utwory inspirowane poezją metafizyczną, dziełami gnostyków, ale również obserwacjami dotyczącymi stosunków międzyludzkich, które mówią o samotności człowieka skazanego na istnienie, o miłości, pożądaniu, przeznaczeniu, tęsknocie, marzeniach i snach.
Subtelne wokalizy Kasi Stachowiak-Książek uzupełniały surowy, niski śpiew i melodeklamacje Zbigniewa Książka. Wokalistka zdawała się być onieśmielona. Choć na scenie było wystarczająco dużo miejsca, Kasia podczas utworów, w których nie „użyczała” głosu, stała z boku, schowana pod ścianą.
Loveless cechują przestrzenne brzmienia, typowo rockowe riffy współgrające z gitarowym zgiełkiem i sprzężeniami. Motoryczna gra sekcji rytmicznej i samplowane loopy nadawały muzyce mocno transowy charakter. Nasze doznania podczas koncertu potęgowały wyświetlane w tle wizualizacje.
Tekst: Emilia Białecka + inf. prasowe
MM Łódź patronuje:
MMŁódź poleca: | |||
Zostań dziennikarzem obywatelskim | Konkursy | Zdrowie i uroda | Przewodnik po lokalach |
Sztuka w Łodzi | Teatr w Łodzi | Kino w Łodzi | Praca w Łodzi |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?