Kawalkada rowerzystów ciągnie się przez kilka przecznic, a tłumek na przejściu gęstnieje. Kupione jedzenie na wynos, które niosę do domu stygnie. Jestem zły. Nagle, w tłumie cyklistów dostrzegam znajomego. Miesiąc temu natknęliśmy się na Masę podczas jazdy tramwajem. -To bez sensu, znów sparaliżują całe miasto- powiedział wtedy.
Dziś sam pedałuje z innymi, by pokazać, że rowerzysta ma swoje prawa. Wypowiedziane wpół przekleństwo zamiera mi na ustach. Przecież ja też bywam cyklistą i chcę wtedy być traktowany jak pełnoprawny uczestnik ruchu. Pozdrawiam znajomego i czekam. Jedzenie da się odgrzać, a może za miesiąc i ja pojadę w masie. Może nawet z tymi, którzy stoją obok mnie i ciskają gromy na rowerzystów.
Burze nad całą Polską
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?