Zapewne trener Radosław Mroczkowski przeanalizował już dokładnie niedawne spotkanie, a zawodnicy dowiedzieli się, co sprawiło, że musieli uznać wyższość ŁKS. Zapewne w klubie zdiagnozowano już przyczyny słabszej dyspozycji niektórych graczy. Teraz trzeba zastosować terapię, która wywinduje formę Niki Dzalamidze czy Princewilla Okachiego, bo bez dobrej dyspozycji zawodników pierwszej linii trudno myśleć o odnoszeniu sukcesów na boiskach ekstraklasy.
W Widzewie dobrze zdają sobie sprawę, że październikowe granie to same niepowodzenia. Dwie porażki z rzędu nie napawają optymizmem i zbliżająca się konfrontacja w Warszawie będzie doskonałą okazją, aby udowodnić, że jednak drużyna nie jest pogrążona w kryzysie. Oczywiście nie będzie to łatwe zadanie, ale możliwe do wykonania. Przykład tej jesieni dały łodzianom Podbeskidzie Bielsko-Biała i Śląsk Wrocław, które na stadionie przy ul. Łazienkowskiej wygrały 2:1. Jak widać na obiekcie Legii można zdobywać komplet punktów i straszenie potęgą zespołu trenera Macieja Skorży jest trochę na wyrost.
Stołeczna drużyna przystępując do spotkania z Widzewem będzie miała w nogach czwartkowy mecz Ligi Europejskiej w Bukareszcie z Rapidem. Zapewne łodzianie muszą zrobić wszystko, aby to wykorzystać. Pojedynek w stolicy Rumunii będzie dla widzewiaków wyśmienitą okazją, by na bieżącą przejrzeć się mocnym i słabym stronom najbliższego ligowego rywala.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?