– Rzeczywiście zainteresowanie naszymi placówkami jest większe niż kiedyś – przyznaje Halina Mazur, dyrektor Miejskiego Zespołu Żłobków w Łodzi. – We wrześniu zapisanych mieliśmy 2360 dzieci, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku – 2167.
Kierownicy żłobków tworzą listy oczekujących, ale nie zawsze znaczy to, że dziecko potrzebuje opieki natychmiast. Niektórzy rodzice deklarują, że zapiszą malucha w listopadzie czy w styczniu, bo wtedy np. zaczynają pracę. Wielu też zgłasza swoje dzieci w kilku placówkach. Gdy im się nie spieszy, po prostu czekają, gdzie zwolni się miejsce. Innym zależy na konkretnym żłobku i wtedy też czekają.
Pierwszeństwo w przyjęciach mają dzieci obojga rodziców pracujących.
– W sytuacjach nie cierpiących zwłoki radzimy sobie – zapewnia dyr. H. Mazur. – Pomagamy rodzicom znaleźć miejsce, jeżeli nie mają możliwości zapewnienia maluchowi opieki.
Dyrekcja Miejskiego Zespołu Żłobków wystąpiła do Rady Miejskiej z wnioskiem, aby w budżecie na przyszły rok zostały uwzględnione środki na ewentualne uruchomienie nowych grup dla najmłodszych. Pozwalają na to warunki lokalowe żłobków. W wielu z nich część pomieszczeń jest wynajmowana różnym podmiotom, np. niepublicznym ZOZ-om czy zakładom usługowym. Czy jednak okaże się to potrzebne, na razie trudno ocenić. Są bowiem projekty ustaw, które zakładają przyjmowanie dwulatków do przedszkoli (w związku z pójściem 6-latków do szkół) oraz pozwalające na zakładanie prywatnych placówek opiekuńczych dla maluchów.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?