30-letniej kobiecie, która wróciła z podłódzkiej działki trzeba było wyciągać kleszcza z sutka, a 60-letniemu mężczyźnie z pośladka.
Wśród pokąsanych był też 7-letni chłopiec, któremu kleszcz wpił się w rękę. Niektórzy przyszli po kilku dniach, gdy zauważyli na ciele zaczerwienione, swędzące miejsce.
- Jeżeli ktoś nie potrafi w całości wyciągnąć kleszcza, lepiej zgłosić się do lekarza, gdyż usuwanie jego części jest bardziej kłopotliwe - mówi dr Antoni Rapiejko (na zdjęciu), dyżurny chirurg ambulatorium Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Młodemu mężczyźnie musiałem wyciąć kawałek skóry, by usunąć resztki pasożyta i założyć szwy. Ukąszonym zaleca się okłady z rivanolu.
Już około 200 pacjentów z kleszczami zgłosiło się do ambulatorium chirurgicznego pogotowia w Łodzi. W tym roku zaktywizowały się one wcześniej niż w ubiegłym, gdyż szybko zrobiło się ciepło. Najczęściej kąsają ręce, nogi, uszy i głowę, ale również potrafią zaszyć się w intymnych miejscach ciała, skąd trudno je usunąć.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?