Po tym, jak prezydent Bełchatowa nie zgodził się organizację przez ŁKS imprezy masowej, szefowie łódzkiego klubu zgłosili piątkowy mecz jako imprezę rekreacyjno-sportową, a do jej przeprowadzenia zgoda samorządu nie jest wymagana. Na trybuny mogło wejść 999 osób. Ostatecznie widzów było o kilkudziesięciu mniej.
Trudno nie odnieść wrażenia, że brak zgody na wpuszczenie większej liczby fanów ŁKS spowodowany jest "wojenką" rządu z chuliganami, w której najbardziej poszkodowani byli prawdziwi kibice, pozbawieni często w końcówce poprzedniego sezonu możliwości oglądania ligowych meczów. Prezydent Bełchatowa, a zwłaszcza bełchatowska policja wpisali się w tę wojnę, nie mając do tego w ręku żadnych argumentów. W poprzednim sezonie nie było bowiem żadnych zastrzeżeń do zachowania kibiców ŁKS, a łódzki klub nie musiał grać przy pustych trybunach. Tym bardziej trudno zrozumieć, co kierowało decyzję stróżów prawa z Bełchatowa. Wydaje się, że zdecydowała chęć "świętego spokoju". Lepiej, żeby kibiców nie było, bo dzięki temu nie będzie pracy. Absurd.
Szefowie ŁKS, zachwyceni zachowaniem kibiców, zamierzają walczyć o to, by kolejne mecze w Bełchatowie toczyły się już z udziałem fanów. Najbliższy mecz przy ul. Sportowej ŁKS pewnie rozegra 29 sierpnia, gdy będzie podejmował Legię Warszawa. Trudno bowiem oczekiwać, by do tego czasu udało się doprowadzić do porządku stadion przy al. Unii w Łodzi i jeszcze uzyskać akceptację Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wcześniejsze trzy mecze łodzianie rozegrają na wyjazdach - kolejno ze Śląskiem Wrocław, Polonią Warszawa i Lechią Gdańsk. Największym absurdem pozostaje fakt, że łódzcy kibice będą mogli jeździć na obce stadiony, a nie mogą oglądać meczów, gdy ŁKS gra w roli gospodarza.
Jak już informowaliśmy, szefowie ŁKS będą domagać się od miasta rekompensaty z powodu przedłużającego się remontu obiektu przy al. Unii. MOSiR wynajmuje łódzkiemu klubowi stadion i jest odpowiedzialny za to, by obiekt spełniał wymogi licencyjne. Odrzucając straty sportowe, łodzianie na każdym meczu w Bełchatowie tracą ponad sto tysięcy złotych. To dla klubu, który oszczędza każdą złotówkę, jest wbijaniem noża w plecy.
Czytaj także: Jermaine Mallet już oficjalnie koszykarzem ŁKS Sphinx
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?