MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Im bliżej meczu z Podbeskidziem, tym ełkaesiacy zdrowsi

Paweł Hochstim
Jest szansa, że Marcin Mięciel zagra z Podbeskidziem
Jest szansa, że Marcin Mięciel zagra z Podbeskidziem Krzysztof Szymczak
Wszystko wskazuje na to, że trener ŁKS Andrzej Pyrdoł będzie miał coraz mniej zmartwień. Jego podstawowi piłkarze, którzy byli kontuzjowani, wracają do zdrowia.

- Ze stuprocentową pewnością można powiedzieć, że Bartosz Romańczuk będzie mógł zagrać z Podbeskidziem Bielsko-Biała - mówi lekarz ŁKS Marek Drobniewski.

Ale to nie koniec dobrych wiadomości, bo szybko poprawia się stan zdrowia Marcina Mięciela i Jakuba Koseckiego. Wczoraj, podobnie jak i Marcin Smoliński, trenowali indywidualnie. Okazuje się jednak, że Kosecki i Mięciel prawdopodobnie też zdążą się wykurować przed spotkaniem z wiceliderem pierwszej ligi. - Kubie i Marcinowi daję 90 procent szans na to, że będą gotowi do gry w niedzielę - dodaje Drobniewski.

Najtrudniejsza jest sytuacja ze Smolińskim, zresztą najdłużej kontuzjowanym z tej grupy. Szczegółowe badania wykluczyły poważną kontuzję, a mimo to piłkarz wciąż odczuwa ból w nodze i prawdopodobnie w meczu z zespołem z Bielska-Białej znów nie będzie mógł pomóc łódzkiej drużynie. Brak Smolińskiego jest dotkliwy, tym bardziej, że piłkarz w rundzie wiosennej zagrał tylko w dwóch pierwszych meczach i to w dodatku w sumie przez 26 minut. W Szczecinie wszedł w 89 minucie na boisko, a tydzień później, gdy ŁKS grał u siebie z Dolcanem Ząbki, pojawił się na placu gry po przerwie, ale już w 71 minucie z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Od tego czasu już w lidze nie zagrał. W meczu z Dolcanem wprawdzie nie wykorzystał rzutu karnego, ale pokazał też, że z nim na boisku zespół gra znacznie lepiej. Trener ŁKS wierzy, że Smoliński jeszcze w rundzie wiosennej zdąży pomóc łódzkiej drużynie.

Na szczęście Pyrdoł ma kim zastępować kontuzjowanych piłkarzy. Kadra ŁKS jest liczna i wyrównana, dzięki czemu łódzki szkoleniowiec ma odpowiednich zmienników. A ci spisują się całkiem dobrze, o czym świadczy choćby ostatnie zwycięstwo łódzkiej drużyny w Łęcznej z Bogdanką. Piłkarze Pyrdoła szczęśliwie pokonali rywala, strzelając dwa gole w doliczonym czasie gry, ale suma szczęścia i pecha ełkaesiaków w rundzie wiosennej wynosi zero. Warto pamiętać, że łódzki zespół w Szczecinie zwycięstwo stracił także w doliczonym czasie, a dwa tygodnie później grając w Wodzisławiu Śląskim z Piastem Gliwice prowadzili w drugiej połowie 2:0, a mimo to tylko zremisowali. W Łęcznej niesprawiedliwie wygrali, tak jak z Pogonią i Piastem niesprawiedliwie stracili punkty.

Niedzielny mecz z Podbeskidziem zapowiada się pasjonująco. Drużyny, które zajmują pierwsze dwa miejsca w tabeli zagrają przy al. Unii o godz. 19. Zarówno ełkaesiacy, jak i bielszczanie mają osiem punktów przewagi nad trzecim w tabeli Piastem Gliwice i są już bardzo blisko awansu do ekstraklasy. Podbeskidzie grało wczoraj pierwszy mecz półfinałowy Pucharu Polski w Poznaniu z Lechem (piszemy o tym obok). Początkowo szefowie bielskiego klubu planowali, że zespół prosto z Poznania przyjedzie na zgrupowanie do Gutowa Małego, ale ostatecznie zdecydowano, że piłkarze wrócą do Bielska-Białej, a do podłódzkiego Gutowa, gdzie mieści się jeden z najlepszych ośrodków treningowych w Polsce przyjadą w piątek po południu.

W związku z tym, że spotkanie odbędzie się w niedzielę, ełkaesiacy mają ten tydzień... bardziej intensywny. Ćwiczyć będą codziennie do soboty. Ostatni trening ma się odbyć na głównym boisku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto