MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Harry Potter i Insygnia Śmierci - opinie o 7. części zależą od znajomości poprzednich

Przemek Dana
Przemek Dana
Na ekrany kin wchodzi najnowsza, siódma już część przygód Harry'ego Pottera. Czy ktoś, kto nie jest miłośnikiem przygód młodego czarodzieja, zrozumie zawiłości związane z "Insygniami Śmierci"?

Książek o Harrym Potterze jest siedem, ale siódma część filmu nie jest ostatnią. "Insygnia śmierci", czyli wielki finał przygód uczniów z Hogwartu, podzielono na dwie części. Prawdziwy koniec zaplanowano dopiero w połowie przyszłego roku.

Nic dziwnego - tylko sama książka rozeszła się na świecie w półmiliardowym nakładzie. Wszystkie części filmów o Harrym Potterze należą do ścisłej czołówki najbardziej kasowych produkcji w historii kina. I w odróżnieniu od innych adaptacji książek, w tym wypadku miłośnikom Harry'ego Pottera nie przeszkadza, że czytali już o przygodach swojego bohatera. Chętnie szturmują też sale kinowe. Wielki finał, jak przystało na taką produkcję, został opowiedziany zatem w dwóch, pełnometrażowych częściach.

Harry Potter w poszukiwaniu horkruksów

„Harry Potter i Insygnia Śmierci” rozpoczyna się od szalenie niebezpiecznej misji trojga przyjaciół - Harry'ego, Rona i Hermiony. Ich zadaniem jest odnalezienie horkruksów. W przedmiotach tych zaklęta została cząstka duszy Lorda Voldemorta - najokrutniejszego i najpotężniejszego czarodzieja wszech czasów (w wersji z polskim dubbingiem czarodziej brzmi mało strasznie). Z pozoru zwyczajne przedmioty są przyczyną długowieczności Czarnego Pana i tylko ich zniszczenie pozwoli uwolnić świat czarodziejów od terroru Voldemorta. Zadanie to jest tym trudniejsze, gdyż troje nastolatków nie może już liczyć na pomoc profesora Dumbledore'a, a wyznawców Czarnego Pana z każdym dniem przybywa…

Harry Potter wraz z przyjaciółmi szuka zatem w wielu zakątkach świata horkruksów, przeżywając przy tym różne, zazwyczaj przerażające przygody, walczy ze sprzymierzeńcami Voldemorta, nie raz unikając śmierci.

Tytułowe "Insygnia Śmierci" są natomiast obiektem poszukiwań samego Voldemorta. Czym są i dlaczego są dla niego aż tak ważne? To tak dokładnie w pierwszej części nie jest wyjaśnione, choć można się domyślić.

Harry nie jest już chłopcem

Podobno trudno znaleźć na świecie osobę, która nigdy nie czytała, ani nie oglądała przygód Harry'ego Pottera. I z takiego założenia wyszli twórcy filmu. Gdyby ktoś taki przez przypadek trafił jednak na salę kinową, to będzie miał nie lada zadanie do wykonania. W błyskawicznym tempie będzie się musiał zorientować, kim jest Voldemort, dlaczego jest zły, dlaczego relacje między bohaterami są takie, a nie inne, o co chodzi z tymi horkruksami. I do końca filmu nie zrozumie wszystkich zawiłości, bo nie takie było założenie reżysera, scenarzysty i producenta. Ale to w końcu kontynuacja, więc w pewnym sensie ów ignorant sam sobie jest winny, jeśli chce zrozumieć przygody, które rozpoczęły się już sześć części wcześniej.

Miłośników przygód Harry'ego Pottera do zobaczenia ekranizacji fragmentu ostatniej książki przekonywać nie trzeba i pewnie niewiele jest ich w stanie odciągnąć od tego zamiaru. Wielu z nich przecież dosłownie dorastało wraz z głównymi bohaterami.

Co jednak z tymi, którzy o Harrym Potterze słyszeli, widzieli którąś z części, bądź czytali? Jeśli, a taka grupa jest bardzo liczna, ich wiedza ogranicza się do pierwszych części przygód, nie raz się zdziwią.

Po raz pierwszy, gdy zobaczą, że Harry Potter nie jest już słodkim chłopcem. Od pierwszej ekranizacji minęło 9 lat i po Danielu Radcliffie, odtwórcy roli Pottera, bardzo to widać. W oczy rzuca się przede wszystkim zarost, który widać na Jego twarzy przez większość filmu.

Po drugie siódma część przygód nie tak młodego czarodzieja nie jest już bajką, opowieścią o magii, sztuczkach, zaklęciach, latających miotłach. To raczejfilmsensacyjny, połączony z elementami science fiction. Strzelaniny (na różdżki!), pościgi, a na dodatek przerażające potwory. Jeśli ktoś chce zabrać ze sobą małe dziecko, powinien się dwa razy zastanowić.

Las i Harry Potter

"Harry Potter i Insygnia Śmierci", mimo momentami bardzo wartkiej akcji i elementów humorystycznych, jest przegadany i zbyt zadumany. Większość akcji, a przynajmniej takie odnosi się wrażenie, toczy się w lesie, na otwartych, pustych przestrzeniach, gdzie Harry Potter i przyjaciele chodzą, myślą i dumają, myślą, chodzą i dumają (powtórzenie nieprzypadkowe).

Kto wie, może gdyby twórcy filmu zawarli treść ostatniej książki w jednej, nawet ciut dłuższej części filmu, na ekranie działoby się więcej, a widz nie spoglądałby z niecierpliwością na zegarek?!

Czytaj także:
- Pierwszy antydopalaczowy spot dla głuchoniemych [wideo]
- Piękna porażka - autorzy projektu tłumaczą, dlaczego Łódź nie może walczyć o tytuł ESK
- Specjalna Strefa Sztuki: miasto nie zamierza płacić Niemcom, architekci chcą zerwać umowę

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto