Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Graffiti sposobem na szare ściany pogotowia opiekuńczego

Emilia Białecka *Emkanabe*
Emilia Białecka *Emkanabe*
Od połowy lipca, na ścianach Pogotowia Opiekuńczego Nr 1, przy ul. Krokusowej 15/17, zaczęły pojawiać się kolorowe graffiti autorstwa Adriana.

Adrian studiuje grafikę w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi. Maluje od około 6 lat.

- Moja przygoda z graffiti rozpoczęła się od słuchania hip-hopu. Bardzo mi się ta muzyka podobała, a właśnie sztuka graffiti była z nią mocno związana. W dodatku od dziecka zawsze coś rysowałem, przerysowywałem - opowiada MMce Adrian. - Pomysł pomalowania pogotowia opiekuńczego wyszedł od pani dyrektor, Elżbiety Borowskiej, mamy mojego kolegi. Powiedziała, że jak chcemy, możemy się tym zająć, dostaniemy pieniądze na farby. Ściany wyglądały ponuro. Teraz będzie tu weselej - dodaje.

- Niestety, jak wszystkie państwowe placówki, także i my borykamy się z problemami finansowymi - mówi Elżbieta Borowska. - Nie mamy pieniędzy nawet na to, aby kupić antyramy i oprawić w nie prace dzieci. Kupno farb do pomalowania holu też nie jest najprostsze. Poza tym, pomalowanie ścian na jeden kolor nie przynosi takiego efektu jak właśnie graffiti. Przyjemniej patrzeć na kolorowe obrazki.

- Projekty były uzgadniane z dyrekcją. Chciano, żeby przede wszystkim było kolorowo. Żeby nie pojawiły się na przykład jakieś stwory, „zeschizowane” rzeczy. Chodziło, aby to było coś prostego - mówi Adrian. - Oprócz ścian holu będę malował świetlicę, jadalnię, salę komputerową i prawdopodobnie gabinet.

- Podczas oprowadzania chłopaków po ośrodku opowiadali mi o swoich wizjach. Mówili, że na przykład na ścianach sali komputerowej namalują klawiatury, ekrany, w aneksie kuchennym jakąś łychę. Bardzo mi się to spodobało. Jeden z lokatorów, który mieszka w domku obok mnie ma ścianę, na której jest właśnie graffiti. Wcześniej była pomazana, widniały na niej wulgarne napisy. Pomalowała ją młodzież, odpłatnie. Chyba przyciąga wzrok każdego. Takie graffiti z prawdziwego zdarzenia jest cudne, jest się czym zachwycać - mówi Elżbieta Borowska.

- Na początku kupowałem najtańsze lakiery, robiłem „shit” po jakichś dziurach. Kiedyś lubiłem tę adrenalinę, bardzo dużo malowałem na mieście, ganiałem się z policją. - opowiada o swoich początkach Adrian. - Teraz wolę usiąść w jakimś legalnym miejscu, coś fajnego stworzyć, a nie na szybko, jakieś bomby. Jest w Łodzi kilka miejsc. Nie tylko Kaliski i mury przy Zoo. Po prostu trzeba pojeździć i je poszukać.

- Czasami, jak chcemy coś fajnego zrobić, to znajdujemy jakąś starą obdrapaną ścianę. Bierzemy normalną farbę, zamalowujemy tworząc podkład, a następnie robimy coś kolorowego, ciekawego. Tak, że później ludzie, którzy obok tego przechodzą, są zadowoleni. Pomysły wychodzą z głowy, również jak się patrzy na inne graffiti to można na coś ciekawego wpaść. Inspiracją często jest muzyka. Nie ma czegoś takiego, że ktoś z kogoś przerysowuje, bo ktoś taki jest przekreślony. Z malowania czerpię satysfakcję. Lubię mieć „puchę” w ręku. To jest właśnie to. – na zakończenie dodaje łódzki grafficiarz.



**

Informacje o Konkursach MMŁódź!!!!

 


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto