Od lat Widzewiacy nie radzą sobie w tych rozgrywkach tak, jak powinni. Zazwyczaj kończą przygodę z pucharem na pierwszej, drugiej rundzie.
Dlatego też piłkarze zmobilizowali się na dziejszy mecz z GKS Jastrzębie. I mimo, że w spotkaniu nie wystąpili ani Robak, ani Dudu, klub z al. Piłsudskiego należał do faworytów dzisiejszego meczu. Trener Paweł janas tym razem postawił na kilku zazwyczaj rezerwowych graczy. W bramce zobaczyliśmy Fabiniaka, do pierwszego składu powrócili Sernas i Grzeszczyk.
Właśnie ten piłkarz jako pierwszy ropoczął napór łodzian na bramkę Jastrzębia. Widzew ciągle atakował jego przewaga rosła z minuty na minutę. Bezradni gospodarze nie wiedzieli momentami, co się dzieje na boisku. Pierwszą bramkę dla łodzian, w 18 minucie, zdobył Sernas, ponownie powołany do reprezentacji Litwy. Chwilę później kolejna dobra akcja bohatera meczu z Wartą Poznań i RTS prowadził 2:0.
Dwie minuty później wynik podwyższył Grzelczak. Coraz milej ogląda się tego zawodnika, który okrzepł i gra coraz lepiej po powrocie z wypożyczenia. Ten sam zawodnk strzelił czwartą bramkę w tym meczu.
Do końca pierwszej połowy Widzewiacy dominowali na boisku Jastrzębia. Po tak wysokiej zaliczce trener mógł wprowadzić kilka zmian. Jeszcze w pierwszej połowie na boisku pojawił się Zwoliński. Po przerwie wszedł Boszkow.
Druga połowa rozpoczęła się spokojniej od pierwszej, chociaż i tak łodzianie mogli podwyższyć wynik na 5:0. Tym razem jednak zabrakło zimnej krwi najlepszemu na boisku Grzelczakowi.
Chwilę potem pod bramką Widzewa doszło do zamieszania, a sędzia podyktował rzut karny. Bezbłędnym jego wykonawcą był najstarszy w drużynie gospodarzy Witold Wawrzyczek.
Po straconym przez łodzian golu sytuacja na boisku wyrównała się, chociaż nadal lekką przewagę posiadali goście. Dobre akcje Widzewa kończył się głównie w rękach Zarzyckiego.Niespodziewanie w 78 minucie drugą bramkę zdobyli gospodarze. Ładnym strzałem popisał się Jadach. Nie zmieniło to jednak obrazu na boisku, kontrolowanym przez łodzian.Wszystko zmieniło się tuż przed końcem spotkania. W 88 minucie - kolejny gol dla gospodarzy.
W doliczonym czasie gry kontrowersyjną decyzję podjął sędzia. Dobre podanie otrzymał Łociok, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Wydaje się, że popełnił błąd.
Widzew po dziwnym meczu, w którym mógł wygrać co najmniej 5:0 wymęczył zwycięstwo nad gospodarzami 4:3. Pierwsza połowa była doskonała w wykoniu piłkarzy gości, o drugiej powinni jak najszybciej zapomnieć.
GKS Jastrzębie - Widzew Łódź 3:4 (0:4)
Gole: 17' Sernas, 24' Sernas, 26' Grzelczak, 45' Grzelczak - 53' Wawrzyczek (k), 78' Jadach, 88' Hajczuk
GKS Zarzycki - Chrabąszcz, Wawrzyczek, Gill, (46. Łaciok), Szwarga, Kopacz, Hajczuk, Miły, Świerzyński (83. Kobylecki) , Janecek, Kukulski (46. Jadach).
Widzew Fabiniak - Szymanek, Ukah, Bieniuk, (46. Boszkow), Sernas, Budka, Grzeszczyk, Kuklis (30'. Zwoliński), Grzelczak, Broź (61. Żółtowski), Duric
Żółte kartki Miły, Szwarga (GKS) - Broź, Sernas (Widzew)
**
MM Łódź patronuje:
**
MMŁódź poleca: | |||
Zostań dziennikarzem obywatelskim | Konkursy | Zdrowie i uroda | Przewodnik po lokalach |
Sztuka w Łodzi | Teatr w Łodzi | Kino w Łodzi | Praca w Łodzi |
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?