Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Bełchatów - Widzew 1:0 - Przegrali w 96 minucie!

Paweł Strzelecki
Inaczej nie da się określić graczy Widzewa, jak piłkarskich frajerów. Zamiast zdecydowanie atakować słabego rywala, więcej uwagi skupiali na defensywie. I zostali za to ukarani. Głupio stracili gola w 96 minucie spotkania, trzy punkty i zaufanie kibiców!

Nie ma się jednak co dziwić rozgoryczeniu fanów, bowiem drużyna trenera Andrzeja Kretka zawiodła na całej linii.

Pierwszą groźną akcję przeprowadzili łodzianie. W 5 min z rogu pola karnego strzelał Robak. Sapela nie dał się zaskoczyć i odbił piłkę. W odpowiedzi pięć minut później po rzucie rożnym egzekwowanym przez Małkowskiego Kuświk główkował z pięciu metrów obok słupka. W 14 min świetną kontrę wyprowadzili łodzianie. Nikt jednak nie doszedł do ostrej centry Dudu wzdłuż bramki. Za chwilę uderzenie Grzelczaka obronił Sapela. W 18 min po kolejnym rzucie rożnym dla GKS nad poprzeczką główkował Popek. Za chwilę niecelnie strzelał z dystansu Małkowski.

Obie drużyny grały ostrożnie, myśląc przede wszystkim o zabezpieczeniu własnego przedpola. To sprawiło, że mecz stał się nudnym widowiskiem, bez podbramkowych spięć, a wydarzenia toczyły się głównie w środku pola.

Widzewowi brakowało impetu, zadziorności, waleczności ze spotkania z Jagiellonią. Wiadomo jednak, że mecz meczowi nierówny. Przez trzy minuty odważniej zaatakował GKS, ale jedynym efektem była tylko seria rzutów rożnych. W 8 minucie kontuzji doznał Panka, który utykając zszedł z boiska. Zastąpił go Lisowski, a w ustawieniu łodzian nic się nie zmieniło.

W 44 min bramkową okazję zmarnowali gospodarze. Piłkę zgubił Robak, GKS ruszył z kontratakiem. Boczny arbiter uznał, że Kuświk nie jest na pozycji spalonej. Napastnik gospodarzy popędził na bramkę, wpadł w pole karne, minął Dudu, ale strzelił bardzo niecelnie.

Pierwsza połowa przyniosła rozczarowanie. Dwa celne strzały (oba Widzewa), cztery - pięć składnych akcji, wiele zgubionych piłek, to stanowczo za mało, żeby wywołać prawdziwy dreszcz emocji. Gospodarze gotowi byli traktować spotkanie, jak derby województwa, ale w prawdziwych derbach drużyny nie mogą sobie pozwolić na taki pokaz... nijakości.

Druga połowa rozpoczęła się od groźnego strzału Małkowskiego tuż nad poprzeczkę łódzkiej bramki. Za chwilę po stracie piłki przez Gola przed wielką szansą stanął Widzew. W rogu pola bramkowego w sytuacji sam na sam z Sapelą znalazł się Robak. Ograł bramkarza GKS, ale nieomal z zerowego kąta nie zdołał celnie strzelić. W 55 min ni to strzał, ni to centra Brozia o metr minęła zdezorientowanego Sapelę i słupek bramki. W 67 min w pole karne wpadł Lisowski, ale zacentrował piłkę tak mocno, jakby strzelał na bramkę. Nic dziwnego, że nikt nie zdołał jej sięgnąć.

W 62 min Widzew zmarnował kolejną dobrą okazję. Po znakomitym prostopadłym podaniu Ben Radhii w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Grzelczak. Uderzał po ziemi, ale golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć. Akcje bełchatowian nie były tak groźne, rozbijały się o dobrze zorganizowaną defensywę gości. W 76 min opuścił plac najlepszy piłkarz GKS, bramkarz Sapela. Na nic zdały się zabiegi masażysty. Piłkarz utykał i nie był w stanie kontynuować gry. Zastąpił go Budziłek. W 78 min wreszcie zaatakował GKS. Po centrze z rzutu wolnego Drzymont główkował nad poprzeczkę.W doliczonym czasie gry Da Silva z 10 metrów nie trafił do pustej bramki. Niestety ostatnia akcja spotkania przyniosła gola. Po faulu Pinheiro z rzutu wolnego centrował Małkowski. W zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Drzymont.Piłka, przy biernej postawie całej defensywy, wtoczyła się do bramki Widzewa. Był to pierwszy celny strzał gospodarzy w tym spotkaniu!

Można powiedzieć, że druga połowa za bardzo przypominała pierwszą. Obejrzeliśmy zatem pojedynek, o którym najlepiej jak najszybciej zapomnieć. Widzew miał więcej z gry, ale nie zdołał tego udokumentować golem. GKS nie był w stanie choćby raz celnie strzelić na bramkę.

Uciekli do szatni

Piłkarze Widzewa, nie dziękując kibicom za doping, ze spuszczonymi głowami uciekli do szatni. Żegnały ich gorzkie, pełne wyrzutu okrzyki: pajace.

Pokazaliśmy charakter
Marcin Drzymont:
- Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało mi się strzelić bramki w tak niesamowitych okolicznościach. To mój drugi gol w GKS Bełchatów. Pokazaliśmy charakter. Potrafiliśmy się podnieść po trzech porażkach i odnieść zwycięstwo. Dla nas był to normalny ligowy pojedynek, nasi kibice traktowali go jak derby. Tym cenniejszy jest to sukces, bo sprawiliśmy im dużo radości.

GKS Bełchatów - Widzew 1:0
Gol: 1:0 - Drzymont (90+6, głową).
Sędziował Paweł Gil (Lublin).
Żółte kartki: Poźniak, Tanevski, Baran (GKS), Broź, Robak, Pinheiro (Widzew). Widzów 4500.
Noty Widzewa w rankingu "Złote buty": Mielcarz 3 - Ben Radhia 5, Bieniuk 4, Pinheiro 4, Dudu 4, Broź 4, Djurić 3 (60, Grzelak 2), Panka 2 (40, Lisowski 3), Grzelczak 4, Sernas 4, Robak 4
GKS Bełchatów: Sapela (76, Budziłek) - Tanevski, Lacić, Drzymont, Popek - Gol, Baran - Da Silva, Poźniak (88, Nowak), Małkowski - Kuświk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto