Małecki miał poprosić o czas do namysłu i ostatecznie poinformować o swojej decyzji we wtorek. Kluby i menadżerowie w poniedziałek przed południem wydawały sprzeczne informacje, ale wieczorem sprawa zaczęła szybko nabierać tempa.
Gancarczyk, który w poniedziałek przyjechał na trening ŁKS, wydaje się być alternatywą na wypadek, gdyby Małecki w ostatniej chwili się wycofał. Choć Świerczewski wypowiada się na jego temat bardzo dobrze.
- To bardzo uniwersalny gracz, który może występować zarówno po prawej, jak i po lewej stronie boiska. Po kilku treningach podejmiemy decyzję, czy zostanie z nami na dłużej. Czasu wiele nie ma, bo w środę o północy zamyka się okienko transferowe.
Wcześniej menadżer ŁKS Piotr Świerczewski zrezygnował z zatrudnienia Krzysztofa Łągiewki.
ŁKS cały czas buduje zespół, bo jego szefowie doskonale zdają sobie sprawę, iż walka o utrzymanie będzie bardzo ostra, więc również zmiennicy dla podstawowych graczy mogą okazać się kluczowymi piłkarzami. - Musimy mieć mocną ławkę, gdyż przed nami jeszcze jedenaście meczów, a to oznacza, że będą kartki, czy niestety kontuzje. Chcemy wywalczyć jak najwyższe miejsce w ekstraklasie, a różnica w premii między czternastym, a dziewiątym miejscem wynosi prawie milion złotych - mówi prezes Andrzej Voigt.
Nowy szef klubu jest zadowolony z dotychczasowych transferów. - Świetnie pokazał się Wojciech Łobodziński. Wydaje mi się, że transfer Ronalda Gercaliu to wyjątkowo trafiona decyzja. A pewnie niedługo zabłyśnie też gwiazda Maćka Iwańskiego oraz Seweryna Gancarczyka. Także Paweł Sasin stara się grać jak najlepiej - dodaje Voigt.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?