Firma VF zwolni 1.100 osób.

W ciągu najbliższego tygodnia wymówienie otrzymają wszyscy, którzy mają trzymiesięczne okresy wypowiedzenia.

- Ostateczne zatrzymanie produkcji jest planowane na koniec kwietnia lub pierwszy tydzień maja. Dlatego do końca stycznia dokumenty otrzymają pracownicy z najdłuższymi, trzymiesięcznymi okresami wypowiedzenia - mówi Dorota Szczepańska, dyrektor łódzkiej fabryki koncernu VF.

W piątek władze firmy zawarły z załogą porozumienie na temat warunków odejść. Niestety, Szczepańska nie chce zdradzić szczegółów.

Do urzędu pracy przy ul. Milionowej trafił dokładny harmonogram zwolnień. Pracownicy z krótszymi okresami wypowiedzenia zostaną zwolnieni później. Pierwsze wypo-wiedznia dla tych z dwutygodniowym okresem przewidziane są na 16 lutego. W dziale krojowni zwolnienia mają nastąpić 12 marca. W szwalni - 26 marca, w pralni - 16 kwietnia, w wykańczalni - 7 maja. Reszta, w tym pracownicy administracji i transportu, mają być zwalniani sukcesywnie.

Pośredniak przy ulicy Milionowej został postawiony w stan gotowości, choć jak mówiła dyrektor Elżbieta Wawrowska, w poniedziałek od rana nikt nie przyszedł się zarejestrować czy prosić o pomoc.

VF ogłosiło zamiar zwolnień pod koniec listopada minionego roku. Koncern wyjaśnił, że ma dwie podobnej wielkości fabryki w Europie - w Turcji i w Łodzi. W związku ze spadkiem zamówień, firmy nie stać na utrzymywanie obu zakładów. Podobny los jak łódzką fabrykę wcześniej spotkał zakład VF na Malcie.

VF to jeden z największych producentów odzieży na świecie. Główna siedziba firmy mieści się w Stanach Zjednoczonych, europejska znajduje się w Belgii.

W Łodzi firma działała od 1993 roku, pierwotnie w halach upadłej Bistony. Później koncern zbudował na Widzewie własny zakład. Część zwalnianych pracowników była tu zatrudniona od 17 lat.