Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Final Four: Trentino najlepsze w Atlas Arenie. Skra z brązem

Redakcja
Siatkarze Trenino Volley wygrali Final Four 2010 rozgrywany w łódzkiej Atlas Arenie. Brązowe medale zdobyli gospodarze turnieju – siatkarze Skry Bełchatów.

Ekipa z Trydentu w finałowym pojedynku pokonała Dynamo Moskwa 3:0 i obroniła tytuł najlepszej drużyny Europy. Jednak zanim na parkiet wyszli siatkarze najlepszych drużyn Starego Kontynentu, to o trzecie miejsce zagrały Skra i słoweńskie ACH Volley Bled.

Dobry początek Skry
Podobnie jak we wczorajszych półfinałach, tak i dzisiaj Skra rozpoczęła dobrze, a Bled kiepsko. Efektem dobrej postawy naszych siatkarzy było prowadzenie 10:5. W kolejnych akcjach najpierw błędy popełniali bełchatowianie, a później Słoweńcy i na 2. przerwie technicznej Skra cały czas prowadziła pięcioma oczkami. Następne minuty przyniosły dobry blok Marcina Możdżonka i mocne serwy Daniela Plińskiego oraz Bartosza Kurka. Efektem takiej gry była wysoka przewaga 20:13. Set zakończył (25:16) Marcin Winiarski atakiem po bloku przeciwników.

Winiarski pilnuje wyniku, ale kończy Vincic

Druga partia rozpoczęła się lepiej dla Bledu, który objął prowadzenie 3:1. Głównie za sprawą Michała Winairskiego nie udało się jednak Słoweńcom odskoczyć na więcej niż dwa oczka. Gdy swoje punkty dołożył jeszcze Wlazły, to na 1. przerwie technicznej Skra przegrywała tylko 7:8. Po wznowieniu gry cały czas punktował Winiarski, ale rywale mimo to powiększali przewagę. Przy stanie 13:10 dla Bledu, trener Jacek Nawrocki poprosił o czas. Rady szkoleniowca natychmiast przyniosły oczekiwane efekty, bowiem bełchatowianie zdobyli trzy kolejne punkty.

Dobra passa szybko się skończyła. Słoweńcy odpowiedzieli również trzema oczkami i na 2. przerwie technicznej prowadzili 16:13. W kolejnych akcjach gra toczyła się punkt za punkt. Polacy zerwali się jeszcze do odrabiania strat kiedy przegrywali 20:24. Udało zdobyć im się dwa oczka, aż rozgrywający Bledu, Dejan Vincic wziął sprawy w swoje ręce i zakończył seta udaną kiwką.

Show Kurka

Początek trzeciej partii był wyrównany, ale na 1. przerwie technicznej Słoweńcy prowadzili już 8:6. W tej części gry w pierwszej szóstce naszej drużyny wyszedł Kurek za kiepsko spisującego się Stephane'a Antigę. Od stanu 8:10 kolejne trzy oczka – głównie za sprawą Kurka – zdobyli nasi siatkarze i wyszli na prowadzenie 11:10. Słoweńcy jednak szybko odzyskali utracone punkty i Skra znów przegrywała (12:14). Nasi siatkarze nie potrafili zatrzymać leworęcznego Vida Jakopina.

Na szczęście na parkiecie był jednak Kurek. Reprezentant Polski raz po raz potężnymi atakami kończył piłki wystawiane przez Angela Falascę i bełchatowianie znów zyskali przewagę 19:17. Kilka punktów zdobył też Wlazły. Popularny „Szampon” również dobrze serwował, odrzucając rywali od siatki i Skra powiększyła prowadzenie (21:17).

Wlazły robi różnicę

Przy wyniku 24:19 dla naszego zespołu zaczęły się dziać rzeczy niesłychane. Wlazły, Winiarski ani Możdżonek nie potrafili skończyć kolejnych akcji, Kurek siedział na ławce, a Słoweńcy zdobyli pięć kolejnych punktów, doprowadzając do gry na przewagi. Ciężki bój punkt za punkt na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak Polacy. Wygraną zapewnił Wlazły, który najpierw obronił piłkę setową dla rywali, a po chwili dwukrotnie dobrze zaserwował i Skra wygrała 31:29.

Pewne zwycięstwo na osłodę

W czwartym secie cały czas w dobrej dyspozycji był Wlazły. Swoje robili też Winiarski oraz Kurek i Skra szybko objęła kilku punktowe prowadzenie (8:5, 14:10). Gdy do pola serwisowego weszli kolejno Wlazły i Kurek przewaga naszej drużyny szybko wzrastała (16:11, 18:11). Do końca partii bełchatowianie utrzymywali bezpieczną przewagę. Falasca rozgrywał do środkowych, a para Kurek – Wlazły była nie do zatrzymania nawet dla potrójnego bloku rywali. Siatkarze Skry wygrali ostatecznie 25:20, cały mecz 3:1 i zdobyli brązowe medale Ligi Mistrzów 2009/2010.

Wygrana tylko osłodziła kibicom, zawodnikom oraz działaczom wczorajszą porażkę, bowiem wszyscy liczyli że bełchatowianie co najmniej zagrają w finale. O wygraną zagrali jednak siatkarze Trentino Volley i Dynama Moskwa.

Bombardier – Juantorena

Początek finałowego spotkania zdecydowanie należał do Włochów, którzy szybko objęli czteropunktowe prowadzenie 5:1. Gracze Trentino potężnie atakowali, a prym wiódł w tym Osmany Juantorena. W bloku bardzo dobrze ustawiał się Emanuele Birarelli i na 1. przerwie technicznej było 8:2 dla graczy z Trydentu.

Nie może być gorzej? A jednak

Trener Dynama, Jurij Czerednik brał przerwy na żądanie, ale Matej Kazijski oraz Juantorena i tak co chwila kończyli ataki. Punkty serwisem dołożył też Andrea Sala i Włosi nokautowali rywali 16:7. Rosjanie im bliżej końca seta grali – choć wydawałoby się to niemożliwe – coraz gorzej, co chwila trafiając w siatkę lub antenkę. Do tego z pola serwisowego Juantorena bombardował przyjmujących Dynama. Nic nie dawały zmiany w zespole rosyjskim i set zakończył się wygraną Trentino 25:12.

Przebudzenie Dynama?

Druga partia rozpoczęła się podobnie do wcześniejszej. Trydentczycy wyszli na prowadzenie 5:1. Tym razem w polu zagrywki świetnie spisywał się Leandro Vissotto. Łukasz Żygadło udanie rozgrywał podając raz do skrzydłowych, innym razem do środkowych. Polski rozgrywający udanie spisywał się też w bloku i Włosi utrzymywali kilka punktów przewagi. Małe przełamanie Rosjan nastąpiło po 1. przerwie technicznej (8:3 dla Trentino). Moskwiczanie częściej łapali blokiem rywali, a trener Czerednik zmienił rozgrywających. Andrej Zubkow grał trochę lepiej od Siergieja Grankina i Dynamo zbliżyło się na dwa oczka (9:11).

Cios za cios i druga partia dla Włochów

Taki stan rzeczy zmobilizował tylko Trydentczyków, którzy powrócili do potężnych ataków ze skrzydeł i na 2. przerwę techniczną schodzili wygrywając 16:11. Od tego momentu trwała walka punkt za punkt. Mimo że zawodnicy Dynama poprawili swoją grę, to nie byli w stanie zmniejszyć strat. Set ostatecznie zakończył się ich przegraną 20:25.

Powtórka z roz(g)rywki

Trzecia część spotkania rozpoczęła się tradycyjnie – od prowadzenia Włochów 5:1. Trydentczycy podobnie jak w poprzednich partiach wiedzieli co zrobić z taką zaliczką i skutecznie utrzymywali przewagę. Gdy serwować zaczął Sala, to przewaga jeszcze wzrosła (13:5). Straty Dynama próbował zmniejszyć Dante. Brazylijczyk zaczął mocno i celnie zagrywać, a jego koledzy wykorzystywali szanse. Trentino jednak cały czas utrzymywało co najmniej cztery punkty przewagi (15:11).

Pojedynek w rytmie samby

Prowadzenie graczy z Półwyspu Apenińskiego zaczęło wzrastać, gdy serwować zaczął Vissotto. Brazylijczyk opuścił pole serwisowe przy prowadzeniu swojego zespołu 20:13. W odpowiedzi swoich kolegów do walki próbował pobudzić jeszcze Dante, ale wystarczyło to tylko do zmniejszenia strat na 20:23. W kolejnej piłce Vissotto zatrzymał jeszcze swojego rodaka i Włosi mieli cztery piłki meczowe. Pierwszą moskwiczanie obronili – za sprawą Dante, ale po chwili reprezentant Canarinhos zaserwował w siatkę i siatkarze Trentino mogli rozpocząć świętowanie.

Polak z tytułem Włosi obronili tytuł sprzed roku, a ich sukces w Atlas Arenie nie był zagrożony nawet przez chwilę. Pod nieobecność kontuzjowanego Raphaela, podstawowym rozgrywającym włoskiej ekipy był Łukasz Żygadło. Polak spisał się dobrze, chociaż trzeba przyznać, że miał ułatwione zadanie, mając w zespole takich graczy jak Vissotto, Juantorena czy Kazijski. Żygadło został wybrany najlepszym rozgrywającym turnieju, natomiast Wlazły najlepszym punktującym.

Final Four w łódzkiej hali przyciągnęło na trybuny rekordową liczbę widzów – ponad 13 tysięcy.


Mecz o trzecie miejsce
:

Skra Bełchatów – ACH Volley Bled 3:1
(25:16, 22:25, 31:29, 25:20)


Finał Final Four 2010:
Trentino Volley - Dynamo Moskwa 3:0
(25:16, 25:22, 25:20)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto