W kilkudziesięciu punktach Łodzi fale radiowe zakłócają pracę alarmów samochodowych. Potwierdził to Zdzisław Bednarek, naczelnik Wydziału Kontroli Urzędu Regulacji Telekomunikacji w Łodzi.
Od dawna w serwisach samochodowych pojawiali się klienci, reklamując wadliwe działanie alarmów. Okazało się, że urządzenia są sprawne. Za to powstała mapa miejsc, gdzie alarmy samochodowe mogą nie działać, z powodu wpływu fal radiowych z pobliskich nadajników.
– Wiemy, że w okolicach nadajników radiowych i telewizyjnych zdarzają się problemy z działaniem alarmów samochodowych – mówi Tomasz Marczak z firmy BSP, m.in. montującej alarmy. – Sami producenci ostrzegają, że ich alarmy mogą w pewnych przypadkach poddawać się wpływowi fal radiowych.
– To jest możliwe, chociaż nie jest zwykle spowodowane wadliwym działaniem stacji nadawczej, a jedynie małą odpornością alarmu na zwiększone natężenie pola magnetycznego – mówi Zdzisław Bednarek. – W samej Łodzi może być nawet kilkadziesiąt takich miejsc, gdzie nakładające się na siebie fale radiowe z różnych nadajników, albo zwiększone pole w pobliżu nadajnika powodują zakłócenie działania alarmów.
– Z naszych obserwacji wynika, że najczęściej alarmy szwankują w okolicach budynku TVP przy
ul. Narutowicza, w rejonie skrzyżowania ul. Zielonej i Gdańskiej, a także na ul. Narutowicza na Radiostacji i na Retkini w okolicach Ogrodu Botanicznego, gdzie jakiś radioamator wysyła mocny sygnał – mówi Krzysztof Florczak z firmy Valcomi-Berger.
Zdzisław Bednarek dodaje, obok nadajników radiowych i telewizyjnych także okolice anten radiokomunikacyjnych i nadajników sieci komórkowych mogą powodować zakłócenia alarmów.
Wpływ fal radiowych na urządzenia alarmowe sprawia, że kierowca nie może pilotem uruchomić, albo rozbroić alarmu. Bywa, że alarm w samochodzie zaczyna nagle wyć. Samochód przestawiony w inne miejsce – nawet o kilka metrów – znów działa jak należy.
– Oprócz sygnału z pilota, alarm odbiera całą masę sygnałów radiowych z otoczenia i nie rozpoznaje sobie właściwego kodu – wyjaśnia zjawisko Zdzisław Bednarek. – Najczęściej chodzi o alarmy słabiej zabezpieczone przed zakłóceniami i wpływem fal radiowych na ich otoczenie.
Specjaliści radzą montować urządzenia z filtrami antyzakłóceniowymi i zmiennymi kodami. Takie alarmy kosztują od 500 do 1.000 zł, ale rzadziej poddają się zakłóceniom, chociaż – jak twierdzą fachowcy – i one nie są do końca niezawodne.
Od dzisiaj kierowcy Ubera i Bolta muszą mieć polskie prawo jazdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?