Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dystrykt 9 - recenzja

Redakcja
Najbardziej oczekiwany film science fiction tego sezonu od dziś na ekranach polskich kin. Bez względu na recenzje i tak zarobi miliony, a tłumy uderzą do multipleksów, żeby zobaczyć produkcję reklamowaną jako "Łowca Androidów" XXI wieku.

Recenzje nie powinny jednak być bardzo krytyczne, bo choć obraz ten ma pewne wady, rzeczywiście jak do tej pory jest chyba najlepszym filmem swojego gatunku w XXI wieku.

Film zaczyna się już dość ciekawie. Kosmici odwiedzają naszą planetę w swoim ogromnym latającym spodku, ale nie atakują Nowego Jorku czy Białego Domu, jak to często bywa w tego typu produkcjach. Nadlecieli nad Johannesburg i nie mają złych zamiarów. Są wycieńczeni, zdaje się, że nie mogą opuścić Ziemi, wydają się również znacznie gorzej rozwinięci umysłowo i emocjonalnie od ludzi.

Po 20 latach nadal tu są, przez ludzi pogardliwie nazywani "krewetkami", żyją w stworzonych dla nich slumsach (tytułowy Dystrykt 9), żywią się kocią karmą, bo tylko na to ich stać. Ludziom nadal jednak przeszkadza ich obecność na Ziemi i chcą ich przesiedlić do oddalonego od miasta Dystryktu 10. Do tego zadania oddelegowany zostaje Wikus (Sharlto Copley). Podczas akcji następują jednak pewne problemy, a bohater narażony zostaje na działanie niebezpiecznych substancji. Wypadek sprawia, że przeciętny do tej pory badacz "krewetek", staje się niezwykle atrakcyjnym i porządanym obiektem doświadczalnym. Jedyną osobą, która może mu pomóc, jest Christopher - obcy o niezwykle silnie rozwiniętym instynkcie "tacierzyńskim".

Zakończenie filmu pozostawia możliwość stworzenia drugiej części, jeśli tylko ta zarobi odpowiednią ilość "zielonych". Są na to duże szanse, bo film kosztował jedynie 30 milionów dolarów. Efekty specjalne nie pozostawiają wiele do życzenia. Dodatkowo ciekawa jest konwencja w jakiej nagrany został cały film. "Dystrykt 9" udaje bowiem dokument - mamy tu wywiady ze specjalistami, badaczami, obrazy z ukrytych kamer , wszytko oczywiście spreparowane na potrzeby produkcji. Całość płynnie łączy się z główną akcją.

Niestety film nie odpowiada na wiele pytań: po co właściwie kosmici pojawili się na Ziemi? Jak to możliwe, że takie ograniczone istoty dysponowały niezwykle zaawansowaną technologią? Może jednak po prostu za wiele myślałam podczas oglądania "Dystryktu 9", a tu chodzi o to, żeby była "strzelanka", pościgi, krew, brutalność i szczypta wulgaryzmu. Jako kobieta nigdy nie będę pewnie w stanie docenić takich drobnych niuansów.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto