Dziesięć metrów dalej równie "zadbany" opel astra. Auta, choć nieużywane od lat, wciąż zajmują miejsca parkingowe. Podobnych przypadków jest na łódzkich osiedlach co najmniej kilkadziesiąt.
Mieszkańcy, robiąc kolejne okrążenie w poszukiwaniu wolnego skrawka do zaparkowania, klną na właścicieli wraków, ile wlezie. Skarżą się także pracownikom spółdzielni, ale ci rozkładają ręce.
- Jeśli samochód ma tablice rejestracyjne, możemy jedynie próbować znaleźć właściciela i prosić go o usunięcie auta - mówi Janusz Jakobs, kierownik administracji osiedla Zarzew. Jedno i drugie graniczy na ogół z cudem.
Strażnicy miejscy tłumaczą z kolei, że mogą interweniować wyłącznie w pasie dróg publicznych, a osiedlowe uliczki to zwykle drogi wewnętrzne.
Popularność zyskuje więc nowy sposób - donos do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, że właściciel pojazdu nie opłaca składek OC. Jeśli to się potwierdzi, dostaje, za samochód osobowy, prawie 2 tys. zł kary.
- W ubiegłym roku wpłynęło do nas 196 takich zawiadomień - mówi Aleksandra Biały, rzecznik prasowy UFG. - Po sprawdzeniu podjęliśmy 156 interwencji.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?