MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Co sprawia, że w ŁKS jest tak dużo kontuzji?

Paweł Hochstim
Jakub Kosecki w ostatnim meczu zagrał dzięki temu, że przyjął środki przeciwbólowe
Jakub Kosecki w ostatnim meczu zagrał dzięki temu, że przyjął środki przeciwbólowe fot. Krzysztof Szymczak
Za nami dopiero siedem kolejek pierwszej ligi, a w ŁKS jest już plaga kontuzji. Podobnie było wiosną, gdy z drużyny walczącej o awans do ekstraklasy wypadali kolejni piłkarze.

Pierwszy w tym sezonie nabawił się urazu Bartosz Romańczuk, który z tego powodu później zadebiutował w ŁKS. Następny był Brain Obem, który doznał kontuzji w meczu z Wartą w Poznaniu i od tego czasu nie trenuje. Dziesięć dni temu w Bielsku-Białej z kontuzjami z boiska zeszli Marcin Adamski i Marcin Smoliński, a w ogóle w tym meczu nie zagrał Jakub Kosecki, który doznał urazu we wcześniejszym meczu z Górnikiem Łęczna. Taka statystyka musi niepokoić.

Wiosną, gdy ŁKS jeszcze pod wodzą trenera Grzegorza Wesołowskiego miał walczyć o awans do ekstraklasy, nie było tygodnia, by któryś z zawodników nie wypadał z powodu kontuzji. Wówczas tłumaczono to "rozrywkowym" trybem życia niektórych graczy, zwłaszcza podczas zimowego zgrupowania w Zakopanem. Piłkarze w większości byli nieprzygotowani do rundy wiosennej, a posadą zapłacił za to Piotr Jankowicz, ówczesny trener przygotowania fizycznego.

W tym roku przygotowania do sezonu też nie były dobre, choć zupełnie z innych powodów. Zespół był kompletowany w ostatniej chwili i wielu piłkarzy straciło część lub niemal całość okresu przygotowawczego.

- Widzę, że fizycznie mam problemy, ale to dlatego, że późno trafiłem do ŁKS - mówi Marcin Smoliński. Stosunkowo późno do ŁKS trafił też Kosecki. Problemem pozostałych ełkaesiaków był brak zgrupowania. Klub, z powodów oszczędnościowych, zdecydował, iż zawodnicy do bardzo trudnego sezonu będą przygotowywać się w Łodzi, a o tym, jak źle wygląda baza treningowa ŁKS, nie trzeba nikogo przekonywać. Z drużyn walczących o awans do ekstraklasy tylko ŁKS nie wysłał piłkarzy na zgrupowanie.

Niepokojące jest też to, że urazy Adamskiego i Smolińskiego powstały bez udziału przeciwnika. Smoliński ma zmiany w kolanie, natomiast Adamski naciągnął mięsień brzuchaty łydki i treningi ma wznowić pod koniec tygodnia. Smoliński, podobnie jak Kosecki, wykazał się wielkim charakterem i przed meczem z MKS Kluczbork zdecydował się na przyjęcie środków przeciwbólowych, dzięki czemu mógł wytrwać na boisku.

Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w sobotę w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie znów Smoliński i Kosecki będą grali dzięki środkom przeciwbólowym. Mecz z GKP, który zajmuje piąte miejsce w tabeli pierwszej ligi, rozpocznie się o godz. 17. Już dziś wiadomo, że będzie to bardzo trudny mecz dla ełkaesiaków, bo gorzowianie na własnym stadionie w tym sezonie wygrali trzy mecze, a jeden zremisowali, nie ponosząc żadnej porażki.

Po meczu w Gorzowie Wielkopolskim łodzianie nie będą mieli czasu na odpoczynek, bo już we wtorek, 21 września, o godz. 19 zagrają na własnym stadionie w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Polonią Bytom. Prawdopodobnie jednak trener Andrzej Pyrdoł w tym meczu da szansę piłkarzom, którzy mniej grają w lidze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto